Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nałóżko.Zasnąćiobudzićsię,kiedywszystkoznów
będziepostaremu.Tegochcę.Topragnęwypatrzeć.
Nachwilęponownieodwróciłasiędookna,alezłość
dopierowniejnarastała.Esterapragnęłasięnakimś
wyładować,dlategoznowuzwróciłasięwstronęOli.
Pocoprzyjechałaś?Dlaczegoniezostałaś
wLondynie?Tamjestbezpiecznie.Niemusiałabyśsobie
zawracaćmnągłowy.Nami.Mówiącto,zrobiłaruch
ręką,jakbychciałazatoczyćkoło.
Olanaglepodniosłasięzkanapy.Podeszłaniecobliżej.
Zrobiłatakigest,jakbychciałaprzytulićEsterę,ale
taodsunęłasięnakilkakroków,obejmującsię
ramionami.
Niepotrafięjużżyćjakkiedyś.Przynajmniejnarazie.
Esteraznowuzerknęłaprzezokno.Uwielbiałatenwidok.
Oddzieckastawaławtymmiejscuiwyglądała
nazewnątrz.Przyglądałasięludziom.Lubiłananich
patrzećizgadywać,czymsięzajmująwżyciu.Kimsą?
Gdziepracują?Czymająrodziny?Dziśniewidziała
nikogo,chociażnaplacuzawszebyłotłoczno.Nie
widziałaaniludzi,anidomów.Poprostupatrzyłaprzed
siebie.Patrzyła,niewidząc.
Niepotrafięniemyślećotym,cosięwydarzyło.Nie
potrafięsięniezastanawiać,cojeszczesięzdarzy.Wiesz,
żenaPomorskiejurzędujeGestapo,prawda?zapytała,
alenieczekałanaodpowiedź.Czywiesz,żezamknięto
wszystkieżydowskiedomymodlitwy?Och,wiem,
copowiesz.Żewcaledonichniechodziliśmyiżetak
naprawdężydemjesttylkoojciec,alepapalubiłtam
chodzić.Tak,wiem,żebardziejdlatowarzystwaniż
zreligijnegopowołania,miałtamjednakprzyjaciół.
Toczyłznimipogawędki.Długiedysputy,którychnie
mógłalboniechciałprowadzićwdomu.Boizkim?
Zemną,amożeztobą?Nobochybaniezmamą?
IzpewnościąniezDawidem.Ijeszczetaostatnia
wiadomość…Esteranachwilęzawiesiłagłos.Nie