Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wcałejswejpostawiekompletnieniepasowaładotej
burejkamienicy.
Tamarapoczułasięniezręczniewsfatygowanej
podomce,zawiązanymwtaliiwłasnoręcznieuszytym
fartuszkuorazzdłońmibrudnymiodburaków,które
ucierałanaćwikłę.Szybkorozsupłałafartuch,przyokazji
wycierającręcewzabarwionywielomaplamami
materiał.Jednaktengestniezmyłzjejciałapoczucia
zażenowania,jakiepojawiłosięwniej,gdyporównałasię
wmyślachdotakszykownejkobiety.
–Mogępaniwczymśpomóc?–spytała.
KobietazacisnęłaustaijeszczerazobrzuciłaTamarę
wzrokiemodstópdogłów.Wyglądałonato,żeniemoże
sięzdecydować,copowinnapowiedzieć.Pochwiliwjej
oczachbłysnąłcieńniezadowolenia,jakbyTamara
wzbudzaławniejobrzydzenie.Chwilazdawałasię
zawisnąćwczasieidziewczyna,zaskoczonadziwnym
najściem,zaczęłasiędenerwować.
–Ktoprzyszedł?–zawołałazwnętrzamieszkaniaAlicja,
akiedynieotrzymałaodpowiedziodcórki,wyszła
nakorytarzyk.Widzącnieznajomą,podeszładodrzwi.
–Dzieńdobry–rzekłapowoli.
Byłarównieskonsternowana,coTamara.
Kobietaskinęłagłowąiuśmiechnęłasięlekko,choć
wyrazjejtwarzywcalesięprzeztoniezmienił.Tamara
uznaławduchu,żenieznajomaniesprawiawrażenia
przyjaznej.
–
GutenTag
–rzekłatamtamelodyjniezdziwnym
akcentem.–Przepraszamzatonajście.Właśnie
sprowadziliśmysiępiętroniżejichcielibyśmyzaprosić
państwanagardenparty.
PodałaAlicjisztywnąkartkę,naktórejpięknym
kaligraficznympismempodanoszczegółyimprezy.
–Dziękuję!–MatkaTamaryprzyjęłabilecik.–Piękne
zaproszenie.Miłobędzienamgościćnatakim
wydarzeniu…JestemAlicjaKilian.