Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mówili:żepolskimiMazurami.Ijateżtakmówię,choć
płyniewemniemieszankatychkrwi.WSensburgu
urodziłasięmojamama,alerodzicewysłalinapensję
doWarszawy,bypobierałanaukiupolskichnauczycieli.
Tamteżpoznałamojegotatę.Potemwróciłatu,aon
przyjechałzanią,otworzyłmałąstolarnięi…Chciała
jeszczepowiedzieć,żeojciecżyjetuwyłączniezmiłości
dojejmamy,bojegorozumiduszacierpiąprzezpolitykę
antypolską,iżegdybytylkomógł,wróciłbydoswoich
rodaków,alewWarszawieniemiałjużnikogo,kto
przyjąłbyichzotwartymiramionami.
Umilkłajednak.
I?dopytałOlaf.
Iżyjemytuodlatskwitowała.
Awięcmamyzesobącośwspólnego.
My?zdziwiłasię.Prędzejnasirodzice,którzyczują
przyciąganiedotejobsypanejjezioramikrainy.
Racja,jaczujęprzyciąganiedokogośinnego.
Powiedziałtotakpewnieiswobodnie,adotego
radosnymtonem,żeTamarapoczułaukłuciewdole
brzucha.Spojrzałananiego;uśmiechałsię,przypatrując
sięjejintensywnie,leczmiaławrażenie,żeprzedoczami
widziwspomnienieinnejdziewczyny.Sercemocno
załomotałojejwpiersi,leczniezpodekscytowania,
azawodu.Byłoprawiepewne,żegdybymiałnamyśliją,
Tamarę,niepowiedziałbytegowtakbezpośrednisposób.
Głupia!Mogłasięspodziewać,żechłopakotakiejurodzie
istatusiespołecznymzpewnościąmiałjużzajęteserce.
Możenawetznaładziewczynę.Możemijałasięznią
naszkolnymkorytarzu,naulicachSensburgalub
wdrodzezpola.
Wtakimrazieżyczęszczęściawpielęgnowaniutego
przyciąganiapowiedziałazuśmiechem,czując,żesię
dusi,choćprzecieżznajdowalisięnaświeżympowietrzu.
Dobregopopołudnia,Olafie.Skinęłagłową,poczym
obróciłasięnapięcieiruszyłaprzedsiebie,próbując