Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Butchnasunąłkapelusznaoczy.
Stałwrozkrokunaśrodkumainstreet,zatknąwszykciukizakieszeniespodni.
Rozglądnąłsię.
Ulicapowolizapełniałasięludźmi.
Howdoyoudo,Krawiec!rzuciłktośnapowitanie.
Odwzajemniłskinieniemgłowy.Zerknąłwboki…gwałtowniesięodwrócił.
MosiężnydyskwiszącynadszyldemowymownejnazwieBARBERpołyskiwał
wsłońcuniczymwojskowyheliograf,boleśnieoślepiając.
Mrużącoczy,spojrzałprzedsiebie.Obojętny...spokojny...opanowany...
Poruszyłsię,obciągającoburączpołykamizelki.
Poludziachprzebiegłszmer.Podnieceniaiciekawościzarazem.
Niebezpowodu.Wpowietrzuwisiałocośniepokojącego.Jakprzednadciągają-
cymtornadem…
Ladachwilamógłtuzjawićsię...Morgan.Awtedy...
Good,verygood!
Szybkimruchemwyszarpnąłzzapasarękawiczkęiwciągnąłnadłoń.Zgiął
irozprostowałpalce,sprawdzającpewnośćchwytu.Zmarszczyłbrwiniezadowolony.
Zacisnąłpięśćiwymowniewalnąłniąwlewąotwartądłoń...raz...drugiitrzeci…
Dobrzewiedział,corobi.Niemanicgorszegoniżkolbarewolweruwyślizgująca
sięzespoconejdłoni.Szczególniewtedy,gdystoiktośnaprzeciw.Zgnatemgotowymdo
strzału.
Zbytciasnarękawiczkapękła,odsłaniającnaprężoneknykcie.
Shit!zakląłzezłością.
Zerwałiodrzuciłprecz,pozbywającsięzbędnegobalastu.
Otaczającygokręgiemludzieniespuszczaligozoczu.
Ej,Butch...chcesz?Todobrenanerwyzagadałjedenznich,strzykającprzez
zębyprzeżuwanąprymką.
Butch,kręcącgłową,odmówił.
Nie,tonie...bezłaskimruknąłnatręt,chowająctytońdokieszeni.
Aczas,jakbystanąłwmiejscu...Upał.Aniskrawkacienia.
Wszyscyzamarli,kryjącsięprzedsłońcempodokapamiipodszerokimirondami
stetsonów.