Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
metafizycznego.Tenwidoksamwsobiebyłobjawieniem.
Iluminacją.Czułwnimcośnieopisanego.Chłopakbył
dużoniższyodSheridana;podniósłgłowęispojrzał
muprostowoczy,wyciągnąłdłoń:
–FeargalCorcoran.
MiałnaimięFeargal!Margaretwspominała…Feargal.
Uścisnąłgolekko.
–Pewniewiesz,kimjestem.–Tesłowaprzyszły
muztrudem.–SheridanLoughlin.Ożeniłemsięztwoją
matką.
Młodywciążpatrzyłnaniego,jakbyczegośszukał.
Sheridanpołożyłmudłońnaramieniu…znówten
dreszcz.
–Pewniejesteśzmęczony,Feargalu.Możechcesz
odpocząć?
Chłopiecodwróciłsięinatychmiastwyszedł.
Usiadłciężkowfotelu.Drżałymuręce.Zapalił
papierosa,wypiłdrinka.Niepokój.Dlaczego?Feargal.
Zrobiłnanimwrażenie.Nieumiałgookreślićsłowami,
byłczymświęcejniżludzie,którychspotykał.Jego
spojrzenie–pytająceazarazembadawcze.Mądre
ibolesne.Czemuwłaśnietoodczuł?
Wieczoremusiedliwetrójkęwsalonie,oglądając
telewizję.Margaretzamieniłaparęsłówzsynem.
Obserwowałjegoprofil:delikatna,niemaldziewczęca
twarz,lekkozadartynos,ładnieukształtowaneusta,teraz
trochęrozchylone.Dłonienaoparciufotela.Zapragnął
znówgodotknąć,poczućtamtendreszcz.Niesłyszałsłów
Margaret,lekkogotrąciła,wyrwałazzamyślenia.Spojrzał