Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Zokresuprzeddatowaniem
siusiu,cowmojejgłowieurosłodorangidotarcianaszczytK2,umy-
łamręceiwypełzłamzgrymasemtwarzystanowiącymmieszaninę
wrogościiobrzydzenia.Niewiem,czytotenwyraztwarzymniewydał,
czypoprostuemanowałamobcością3,alenatychmiastpodszedłdo
mniepan-w-mundurzezkarteczkąznapisem„Maja”,pytającsię,czy
tonamnieczeka.Przezchwilęmiałamochotęzaprzeczyćiuciec,ale
tylkoniechętniepokiwałamgłowąnapotwierdzenie,aonwodpo-
wiedzi,bezzbędnychwyjaśnień,zażądałmojegopaszportu.(„Zaczyna
się.Chcąmizabraćpaszport”).
Niebędęszczegółowoopisywaćburzyanalitycznej,którarozpętała
sięwmoimmózguwykończonympodróżą,Wigiliąiwogólewszyst-
kim.Ostatecznieskonkludowałam,żeskoromamojeimięnapisane
przez„J”,anie„Y”,tonapewnowszystkojestwporządku.Niewiem,
niekomentuję,głębokowierzę,żenajwybitniejszymumysłomzda-
rzająsięzaćmienia.Wręczyłam,oczywiścierobiącprzytymgroźny
grymas,mójpaszportpanu-w-mundurzeipodążyłampokorniedo
kontrolipaszportowej.Próbowałamsiękłócić,żestanąłzmoimido-
kumentami,gdziejestnapisane,tylkopakistańskiepaszporty,ale
machnąłnamnierękąiwbiłsiębezkolejki.Jazanim.
Późniejbyłyjeszczeróżneetapy,różnekarteczki,pan-w-mundurze
bezkolejkiijaniezmienniezanim.Wreszciezażądałkwitkabaga-
żowego.Zrezygnowanawręczyłamikwitek.Wkońcurazemzawi-
śliśmynadtaśmąbagażowątakzwanąmetodąnasępa.(Ludzie
przytaśmachbagażowychzawszemiprzypominająsępy.Izawsze,
aletozawszeoblepiajątaśmę,mimożeichbagażunaniejnie
ma,zasłaniająwidokiblokująprzejście.Zwykleolewamichikrą-
żęwodległości.Czasem,takdlajaj,powiszęsobieznimi.Warto
3
Dlazainteresowanych:wJaponiiobcytogaijin,wurduodpowiednikiemjestgori,niejesttojednakczęsto
stosowane.
24