Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
samewsobieświetniebymniezadowoliły.Gospodarz
pragnąłjednakwynająćtakżepomieszczenie,które
nazywałskładzikiemczyteżrupieciarnią.Początkowo
odmówiłem,aleponieważsięupierał,postanowiłem
obejrzećizbę.Okazałasiępomieszczeniembardzo
osobliwym,zarównojeślichodziodostępdoniej,jakteż
samjejwygląd.Otóższłosiętamkrótkimkorytarzykiem
wiodącymzpodestuschodówizaopatrzonymzobustron
wdwojedoskonaledopasowanychdrzwi.Samo
pomieszczenieprzypominałokształtemkwadrat,było
przestronneiwysokie,jednakżejedynymotworem
wścianachbyływłaśnieowedrzwi.Światłoipowietrze
zapewniałdużyświetlik,czyteż,zuwaginaswoje
rozmiary,latarnia2,zajmującawiększączęść
powierzchnidachu,wspartanaczterechpękatych
itę​gichdrew​nia​nychko​lu​mien​kach.
Ponadtościanybyłygrubowyściełane.Zauważyłem,
żewpuszczonownie,osadzonewregularnychodstępach
dwarzędymetalowychpierścieni:pierwszyznajdowałsię
tużnadpodłogą,druginawysokościmniejwięcejośmiu
stóp.Ześciągówdachowychzwisałykrążki
doprzewleczenialinywparachpomiędzypodporami.
Dwienisze,widocznewścianiezdrzwiami,tworzyły
wnaturalnysposóbwklęśnięciaiwybrzuszenia
korytarzykaprowadzącegodoowegopomieszczenia.
Sprawiaływrażenie,jakbyniegdyśoddzielono
jeodpozostałejczęściizbykratami,dlatego
przy​po​mi​na​ływię​zien​necele.
Wszystkotowyglądałotakosobliwie,żezapytałem
gospodarza,cosiętudawniejznajdowało.Odparł,
żegmachwzniesionozprzeznaczeniemnaprywatny
zakładdlaobłąkanych,abyłotowczasie,gdyobecnie
taniemodnadzielnicacieszyłasięwielkimwzięciem.
Jeślizaśchodziosamopomieszczenie,służyłoono
niegdyśza„pokójszaleńców”,wktórymizolowano
agresywnychpacjentów.Rygle,zasuwy,pierścienie
ikrążkitworzyłyinstrumentariumużywane
doposkramianiatychnieszczęśników,ilekroćdostawali
gwałtownychatakówfurii,aizolacjaścianorazszczelne