Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Saint-Lucpotarłczołoiwestchnął.
WyobraźsobiemówiłdalejHenryk—widziałemBussy
d’Amboisse.Achzmiłujsięizwróciłsiędofryzyera,jakżemię
pieczesz.
Fryzyerukląkł.
WidziałeśNajjaśniejszypanie,Bussyd’Amboisserzekł
drżącySaint-Luc.
Takodpowiedziałkrólwyobraźsobiepięciuniedało
murady.Gdybyśtytambyłmójdrogi!
Możeniebyłbymszczęśliwszy.
Dajpokój:pójdęozakład,żedziesięćdaszmupchnięćnim
oncidasześć...Musimysięjutroprzekonać.Czystrzelaszzawszemój
drogi?
TakNajjaśniejszypanie.
Pytam,czysięćwiczysz?
Prawiecodziennie,kiedyzdrówjestem.Alekiedyjestemchory,
todalibógdoniczego.
Coja,tolepiejstrzelamniżBussy.Ach!dlaBoga,czego
mitakdrzeszwąsy?
Fryzyerukląkł.
NajjaśniejszypanierzekłSaint-Lucporadźmilekarstwo
jákienaserce.
Jedz,jedzkochankurzekłkról.
Sądzę,żesięmyliszNajjaśniejszypanie.
Bynajmniejupewniamcię.
Walezyuszu,maszsłusznośćodezwałsięChicot
jawłaśnienasercechoruję.
Słychaćbyłoporuszeniaszczęk.
KrólodwróciłsięiujrzałjakChicotzawijałzastawionądlaniego
wieczerzę.
Chicot,cotamrobisz?...zapytałkról.
Bioręsmarowidłowewnątrz,któregomizwierzchu
wzbroniono.
Jedz,jedzkochankarzekłkrólwewnątrzczyzewnątrz,