Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁVI.
JAKHENRYKIII-CIZNIEWIADOMEJPRZYCZYNY
NAWRACASIĘ.
Takupłynęłydwiegodziny.
Naglerozległsiękrzyk,akrzyktenpochodziłzpokojukróla.
Lampazgasłaoddawna,milczeniezaległokomnaty,żadenłoskot
niedałsięsłyszećitylkowołanierozlegałosię...
Wrzeczysamej,tokrólkrzyczał.
Wkrótcesłychaćbyłoupadekjakiegośsprzętu,anastępniebieganie
popokoju.
Potemzabłysłyświatła,mieczezabrzękłypogaleryachiciężkie
stąpaniawstrząsałykamienneposadzki.
Dobroni!..krzyczanozewszystkichstrondobroni!...król
woła,bieżmydokróla!...
Wtejsamejchwili,kapitansłużbowy,pułkownikszwajcarów,
domownicy,łucznikiihalabardziściwbieglidokrólewskiegopokoju,
wktórymdwadzieściapochodninarazzabłysło.
Przywywróconemkrześle,potłuczonychszklankachiłóżku,
zktóregobieliznaipościelleżałyporozrzucanenaziemi,stałHenryk
wśmiesznejpostawie,blady,znajeżonemiwłosamiiobłąkanym
wzrokiem.
Rękęprawąmiałwyciągniętą,drżącąjaklistek.
Lewątrzymałszpadę,którąmachinalniepochwycił.
Pies,niepojmującyprzyczynyzamięszaniapatrzyłiwyłżałośnie.
Król,zdawałosię,żeoniemiałzprzestrachu,ażeniktnieśmiał
przerwaćmilczenia,każdywięczapytywałoczymaiczekał
wniepokojukońcasceny.
Wtedynapółubrana,aleodzianaszerokimpłaszczem,weszła