Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jużwcalezparkietu.Onatańczyłanaśrodku,aludziewokółpo-
dziwialiją,zostawialijejdużoprzestrzeni,swobodęruchówdlajej
chudychdługichrąk,choćsamitłoczylisięnacorazmniejszych
kwadratachbłyszczącejpodłogi.Niedbałaotenpodziw,miała
gdzieśichprzyglądaniesięiichcorazmniejszekwadraty,wogóle
nanichniepatrzyła.Tańczyłazzamkniętymioczami,nietakjak
tepanienki,którecochwilęzerkająwbłyszcząceściany,jakukłada
sięichcień,czyabywystarczającowciągająbrzuch,czywłosynie
zbytzmierzwione,czybiustdośćuwydatniony.Widział,jakkocha
taniec,jakpłyniewnim,zapominasię,jakniezważananicdokoła.
Niezauważałagooczywiście,alenieliczyłnanic.Czekałnaodpo-
wiednimoment,alepókicooglądałtenspektaklzzapartymtchem,
podnieconydogranicmożliwości.Zapierałamudechkażdymru-
chem,wprawiałagowtrans.Wkońcuzmęczonawróciładostolika,
doswoichznajomych,tłumrozstępowałsię,kiedyszła,schodzili
jejzdrogi.Dałjejchwilęwytchnienia,pozwoliłodpocząć,napić
się,rozumiałprzecież,żetakitanieckosztujesporoenergii,sam
chybatyleniemiał.Wkońcupodszedłipoprosiłdotańca,nie
spojrzałananiego.Wyciągnąłponiąrękę,wstała,aleniechwyciła
jej.Poszłanaśrodekparkietu,aonzanią.Wkońcuobjąłwpa-
sie,takądrobną,giętką,zdawałomusię,żezarazzłamiesięwjego
objęciach.Przycisnąłdosiebie,choćwciążnaniegoniespojrzała,
utkwiławzrokgdzieśobok,czuł,żeważnyjestdlaniejtylkotaniec,
nicinnego.Chłonąłresztkiperfumzjejszyiizzauszu.Samwkońcu
zamknąłoczyipopłynąłznią.
Odprowadziszmniedostolika?poprosiła.
Niemiałpojęcia,jakdługojużtańczyli,aletłumdokołaprzerze-
dziłsięnieco.Częśćjejznajomychrównieżposzładodomu.Ostat-
niaparateżchętniebysięjużpożegnała.Pozwoliłaimodejść,choć
niechcielizostawiaćjejsamej,upierałasię,żeniejestdzieckiem,że
trafisamadodomu,żesobieporadzi.Zapytałaich,czyonwygląda
nakogoś,komumożnazaufać,szybkowięcprzybrałbardziejła-
godnąpozę,uśmiechnąłsię,abywzbudzaćjeszczewięcejzaufania,
33