Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ściana,naktórejwisiałobrazzlecącymiptakami.Chwilamimożna
byłomiećwrażenie,żelecąceptakiitychdwojeludziznajdująsię
wtejsamejprzestrzeni,małotego,żenietylkoptakinaobrazie,ale
iludzienapodłodzedokądślecą.Niewiadomodokąd,bożaden
malarzniewie,dokądlecąpostaci,którenamalował.Butymężczyzny
niebyłysznurowane,poprostuskórzanewierzchyprzylegałyściśle
donógiwlociemogłybysłużyćjakostery.Kobietamogłabysię
orientowaćwedługniego,ztymżelecielibyosobno,chociażtużobok
siebie.
Przedtakimiobrazamiwartoprzystanąćispojrzećnaichtło.Dno
tłajestbezbarwne,zczasemzostajenaznaczonegestamiionetodają
wyobrażeniegamykolorów,którymipotembawiąsiępoeci.Domteż
mieścisięwtympejzażu,choćjegokonturysąruchomeizależą
odwielkościPergamonii.
Kobietawypchnęłaniecobardziejpierzynęprzedsiebieaniżeli
mężczyzna,wpewnymmomenciezaczęłakichać.
–Czyktośleżypodtąpierzyną?–zapytała.–Czućpotem.
Mężczyznauniósłniecopierzynęijąłjąobwąchiwać.
–Tak,czućpotem–potwierdził.–Aleniesądzę,abytamktoś
był.Możemyzresztązobaczyć.
–Nietrzeba–rzekłakobieta.–Pocopatrzećpodpierzynę,skoro
tamnikogoniema.Czućpotemitowszystko.
–Możepanizbadaćręką,czyktośtamjest–rzekłon.
Kobietawsunęłarękępodpierzynęijęłamacaćnaokoło.
–Ktośmniezłapałzarękę–rzekłanagle.
–Niechpanijąwyrwie–rzekłmężczyzna.
–Niemogę–skarżyłasięona.–Cotojest?Żebytylkomiręki
nieodgryzło.
–Nieodgryzie–rzekłmężczyzna.–Podpierzynąjestciemno.
MożetojestHolender?Panigoprzecieższukała.
–Pantwierdził,żeHolendertuniemieszka–rzekłaona.
–Niemieszka–rzekłon.–Toprawda.