Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Pięknoświata
I
JechaliśmysamochodemPiotrazKietrzewnicy.Trochęstaliśmywkorkuprzed
miastem.Warszawiacywracalizweekendowychwyjazdów.Poradziłemprzyjacielowi,żeby
pojechałskrótem,zktóregozawszekorzystałem,gdywybierałemsięnarowerowe
wycieczki.Popięciuminutachzajechaliśmynapodwórkokamienicy.TadzikiPiotrsiedzieli
zprzodu,jaztyłu.Wyszliśmyzsamochoduiprzezciemnąklatkęweszliśmynapierwsze
piętro.Wtejkamienicywszędziebyłoczućwilgoć.Moiprzyjacielebylizdziwieni,że
mieszkamyzAniąiKrzysiemwtakimmiejscu.Nieusiedli.Widać,żenieumielisię
poruszaćpotakimmetrażu.Niewiedzieli,cozesobązrobić.Mniewydawałosię,żejesttam
sporoprzestrzeni.Możezapomnieli,żeludzieczasamiżyjąwjednympokoju.Próbowałem
ichugościć,alezupełnietoniewyszło.Postalizpięćminutizuśmiechemnaustachwyszli.
Patrzyłemprzezokno,jakczarnyjaguarodjeżdżawzdłużkanału.Byłemdumnyztego
samochodu.Takjakjestemdumnyzcudzychdziełsztuki.Usiadłemprzystolikuwkuchnii
otworzyłempiwo,żebyprzedłużyćsobiestanluksusu.Radośćprzepełniałamojeserce.Ania
weszładokuchniinastawiławodęnagaz.Niewiedziałem,jakabędzieprzyszłość,zwykle
liczyłemnaniespodziankiiprawienigdysięniezawiodłem.Natympolegaławspaniałość
mojegolosu.Aniabyłaspokojnaizadowolona.Bardzodobrzetonamniedziała,gdyona
takajest.Todużodlamnieznaczy.Niewiem,jakonatorobiłaprzytychmoichciągłych
depresjach.
–PrzystojnytenPiotrek–powiedziałem.
–Bardzo–potwierdziła.
–Wyglądajakzinnegoświata.
–Bojest.
–Niewyglądanaswojelata.
–Toprzezbogactwo.
–Mapoprostuklasę.
–Janigdytakiejniebędęmiał.
–Nie,bojesteśartystą.Alenieprzejmujsię.
–Nieprzejmujęsię.
–Todobrze,botoniemiałobysensu.Jużtakijesteśinicnatonieporadzisz.
–Aledobrzemiztym.
–Boprawiewszystkocijestobojętne.
Zachciałomisięwyjśćnapodwórze.Zapragnąłempoczućświeżepowietrzeiziemię
podstopami.Anianiedałasięnamówićnawyjście.ZostałazKrzysiemwmieszkaniu.
Miałemnadzieję,żebędąodpoczywać.Uwielbiam,jakodpoczywają.Usiadłemnaławcepod
kamienicą.Cośmniegniotłoodśrodka.Niełudziłemsię,żejestcośdlamnielepszego,niż
to,comiałem.Alewiedziałem,żeprzedemnągonitwazaforsą,zamęczaniesięi
kombinowanie.Poucieczcewgórysprzedkilkulatniewielemiwgłowiezostało,poza
jednym–zakażdymrazem,gdyzdarzyłomisiętamzbliżyć,chciałemznowutamwracać.
3