Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pastwiskaiwskazywałagopotemczłowiekowi.Dla
KazachówodgrywałarolęniemalGPS.Wyróżniałasięteż
szóstymzmysłem.Odrazuwyczuwaławilka,itonawet
nadużąodległość.Aułynazimowychkoczowiskachbyły
mniejsze,byludzieiichtrzodyniewchodzilisobie
wdrogę,gdybyłomałotrawy.Zewsządunosiłsiędym,
odktóregopozakończeniuzimykoczownicychorowalina
oczy.Trasysezonowychzmianpastwiskwytyczanoprzez
dziesiątki
lat
prób
i
błędów.
Nie
mogły
one
biec
przypadkowo,przecieżpodrodzetrzebabyłochociażby
gdzieś
napoić
trzody.
Zmiana
koczowiska
była
wydarzeniemważnym,budzącymlękiemocje.Wiosną,
gdyludzieitrzodabyliwychudzenipozimie,przed
wyruszeniem
na
letnie
pastwiska
składano
ofiary
iodprawianomagicznerytuałyzapomyślnądrogę.
Najpierwwysyłanozwiadowców,byznaleźliodpowiednie
miejsceiwbilitamznakrodu.Potemalboruszałsznur
przywiązanychjedendodrugiegowielbłądów,
który
prowadziłanakoniunajpiękniejszadziewczynazaułu,
albowyjeżdżałydziesiątkiniemiłosiernieskrzypiących
dwukołowychwózków(
arb
).
Wstepieobowiązywałutrwalonyprzezwiekikalendarz.
WmajuKazachowiekastrowalijagnięta,wczerwcujepo
razpierwszystrzygli,wykąpawszynajpierwwjeziorze.Do
jesiennegostrzyżeniawewrześniukoczownikbędzie
baczniedoglądaćtrzód,wyszukiwaćkleszczeiinne
insekty.Jeśliznajdzie,posmarujetomiejscemaścią
zkońskiegoiowczegołajna.Wlistopadziemężczyźni
szykowalimięsonazimęiprzeganialikonie,kobiety
zdziećmikoczowałyzaśwtedynawielbłądach.Tużprzed
zimąizarazpojejzakończeniuKazachowiepodpalali
step,bynowaiświeżatrawazastąpiławypaloną
słońcemalbowygryzionąprzezzwierzęta.Wyczekiwali
wtedydużegowiatruipodkładaliogieńwkilkumiejscach
równocześnie,
a
płomienie
błyskawicznie
rozprzestrzeniałysię,trawiącwszystko,conapotkałyna
swojejdrodzelasy,ludzkieosadyzatrzymywałysię
nadrzeką.Wtensposóbkoczownicyprzekształcali
otaczające
ich
środowisko:
bezdrzewny
step
nie