Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
62
WIATRODMORZA
potokówwody,pamiątkęczasów,októrychsamabaśńzgasła,
oczywistyidotykalnypłódtamtejziemi-genitumterrae-któ-
regonazwęoniposwojemu,wprostactwieswym,naswewłasne
słowo-jantar-przerobili.Jakokupieczgreckiejczyitalskiej
krainyPołudniaobdarzałtychludzinarzędziemmorderczym
zbrązu,połyskującąmieszaninąmiedziicyny,doktóregooczy
ichśmiałysięzradosnympożądaniem.Płaciłimrównieżpie-
niądzemsrebrnym,obrączkowym,zrytymobrazemwozuczte-
rokonnegoalboczołaokrętu,zpostaciąJanusa,Aretuzy,Mi-
trydatesazPontu,Jowisza,Apollina,Herkulesa.Pieniądzete
chciwiechwytaliipracowicie,podsekretemprzedczyimkol-
wiekspojrzeniemzakopywaliwnetwziemię.Agdypieniądze
namiejscujantaruwziemiukryli,poświęcalijeczartunaprze-
chowanie.Tedystrzegłpilniesrebrnychdenarów,aciemnymi
nocamiprzesuszałjeiprzepalał.Ktozaśzludziujrzałogień
przepalającychsięskarbów,rzucałnożemalbokrypciemzpra-
wejnogi,gdyżwtedyzostawałytużpodwierzchem.Inaczejna
siedmsążnizapadałysięwziemięisamjenoczartmógłwie-
dzieć,gdziesięznajdują.
Teraz,wtymprzecudnymdniuwiosnySmęteksamjeden
wędrował.Brodziłpokolanawtrawach,wkwiatachsięnurzał.
Minąłdolinęmiędzydwiemasiostrzanymiwydmami.Wszedł
nawyniosłyszczytradłowski,gdziejeszczeziemiawywrócona
leżałanaprastarymcerkwiskuprzyposzukiwaniuprzeznajeźdź-
cówskarbupraszczurów.Zstąpiłwdolinęzmierzającąkumo-
rzu.Rosłatamiwanadponikiem,któryzbokugórywyciekał
pojącbrzozy,jaskryisitowie.Smętekuciąłpławinęwierzby
młodocianej,oprawiłją,starannieostukałiwykręciłfujarkę
sponadsęczkówprzyciętych.Zagrałsamemusobieśpiewankę
wiośnianą.Słońcenapełniłotonajpiękniejszeuroczyskoziemi
światłemżyciodajnyminiknącymicieniamipolotnychobłoków.
Równałąkadnodolinyzasłała.Przykregóryzewszechstron
obległy,alasciemny,prastaryrozpostarłsięnagórach.Tysiąc
ptakówśpiewałwgajach,anadtrawaminibyfruwającekwiaty