Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przypuszczenie,żezarazzaczniesiędalszyciągwyrzutów
kierowanychpodjegoadresem.Ichpoczątkudoświadczył
podrugiejstroniedrzwi,wsekretariacie.Naczelnikbyłnaj-
młodsząosobąspośródzebranychwgabinecie,alezato
uważałsięzanajbardziejkompetentnąwewszystkimcoro-
biłimówił.
-Comamodpowiedzieć?Zareagowałpochwilinamy-
słukomisarz.
Zdanieniebrzmiałozbytmądrze,alewydałosięPomidorowi
dyplomatyczne.
-Najlepiejzgodniezprawdą.-Naczelnikdopierowtej
chwilispojrzałnaMusera.Kontynuowałnieczekającna
odpowiedź.
-Słuchaj,zpowoduprzejściowychkłopotówtwojego
bezpośredniegoprzełożonegozajmieszsiesprawątrupa
z...-zerknąłwnotatki-Ciszycy.Wczorajekipadokonała
oględzinmiejscaidenata.Będziemyzajmowaćsiesprawą
podnadzoremprokuratury.Całośćmateriałówmasz
wteczce.
Naczelnikpodsunąłpolicjantowitekturowąobwolutę.
Pomidorodchyliłokładkę,wśrodkubyłozaledwiekilka
karteki
-Owynikachmeldujeszwtymgabinecie.Maszpytania?
-Cozmoimbezpośrednimprzełożonym?-Musernie
mógłodmówićsobieodrobinysarkazmu.
Kucykspojrzałnakolegęimrugnąłznacząco.Naczelnik
niedomyśliłsiękpinywsłowachpolicjanta.
-Acomabyć.Musimysprawęwyjaśnić.Zamydlić
czymśoczypaniprokurator.Takieczasy,aletytegonie
próbuj.
-Nierozumiem.-Pomidorszczerzesięzdziwił.
24