Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Budzikzapiszczałcicho,aMajkanatychmiastotworzyłaoczy.Leżała
przezchwilęiwpatrywałasięwsufit.
Jejmózgstartowałztrudem,jakstarysilniknakorbę.Wcalenie
miałaochotyopuszczaćłagodnejkrainysnunarzecztwardej
rzeczywistości.Czułasiętakzmęczona,jakbynawetprzezminutęnie
zmrużyłaoka.
Ostrożniepodniosłasięnałokciu,próbującwyplątaćsięzobjęć
śpiącegogłębokoAdama.Jasnezadbanewłosyrozsypałymusię
napoduszce,agładkacera,pielęgnowanawekskluzywnychsalonach,
prezentowałasiędoskonale.Uśmiechałsięlekko,pogrążony
wgłębokimśnie.
Onasięniewyspałaidalekojejbyłodozadowolenia.Odkilkudni
martwiłasięfinansami.Wielerachunkówczekałowzielonejteczce
naswojąkolej,apowypłacieniebyłojużaniśladu.TerazAdam
powinien,jakcomiesiąc,dołożyćsiędowspólnegogospodarstwa.
Wczorajwieczorempostanowiłagootopoprosić,aletakkierował
rozmową,żestraciłaodwagę.Niechciałastawiaćsprawynaostrzu
noża,żebyniespowodowaćkłótni,którejostatniobałasięcoraz
bardziej.Zmieniławięctematispróbowałainnejmetody.
ZałożyładosnutylkoparękropeldobrychperfumjakMarilyn
Monroeiprzezpółnocydawałazsiebiewszystko,byAdammógł
zasnąćztymwyrazemdoskonałejbłogościnatwarzy.Miałanadzieję,
żedziękitemuobudzisięwlepszymhumorze.
Odpocząćjużniezdążyła.
Westchnęłagłęboko,zmobilizowałacałyhartduchaipodniosłasię
zpościeli.Musiałasobieprzypomnieć,żejestnaprawdęzadowolona
zeswojegożycia,wprzeciwnymraziewpadłabywnieopanowane
przygnębienie,aprzecieżniebyłokutemupowodu.
Wkońcuszczęśliwakobietamabyćszczupła,spełniona
zawodowo,zakochanawewspaniałymmężczyźnieikoniecznie
powinnaurodzićdziecko,októrymbędzieopowiadać,żejestsensem
jejżycia.
Majkamogłaspokojnieodhaczyćwszystkiepunkty.Znaturybyła
drobnejbudowyibezwiększegowysiłkuutrzymywałasmukłą
sylwetkę,skończyłaprestiżowyhandelzagranicznynadobrej