Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naostatnimwykładziesiedziałtużobokmnie.
Wyrwałmniezzamyśleniaidopieroterazdotarłodomnie,żeoczy
wszystkich,łączniezpaniąprofesor,skierowanesąnamnie.Paweł
pokazałmiwzrokiem,żebyłamocośpytana,jednakkompletnienie
wiedziałam,cosiędziałowokółmnie.
–Przepraszam,paniprofesor,zamyśliłamsię.Czymogłabypani
powtórzyć?–zapytałamznadzieją,żebabeczkasięniewkurzy.Tobył
fatalnydzień.
–PannoAndrzejewska,proszęsięskupić,bonaładneoczynie
dostaniepanizaliczenia.
–Tak,przepraszam.–Spuściłamwzrok,bywięcejniedenerwować
profesorki.Lepiejbyłoprzemilczeć.
DlaczegomojemyśliwciążkrążyływokółsłówKrystyny,która
zsamegoranapozostawiłamiwiadomość?Niczniejtaknaprawdęnie
wynikało,aleczułam,żepowinnamoddzwonić.Możetokolejna
sprzedawczynirewelacyjnychkołderzwełnyalpakialbomagicznych
suplementów,którestanowiąpanaceumnawszystkiechoroby,a
janiepotrzebniezaprzątałamniąsobiegłowę?