Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PolowanienaDianę|PrzemysławKarbowski
Pasiekanieznośnieprzedłużałswoimityradami,którychniemogłastrawićsporagro-
madkadziewczątichłopców.Poczęstowaninaodchodnymwiązankąinsynuacji,ja-
kobyniekochaliJezusa,trzecioklasiściruszylidodomów,gdyżsiarczystylutowy
mróznienastrajałdowłóczęgi,aśniegleżałwilościachśladowychibyłnatyle
brudny,żewysmarowanienimkogokolwiekbyłobygrubymnietaktem.
Przyłączywszysiędogrupykolegówzkilkutrzecichklasnaszejpodstawówki,
miałemokazjębyćświadkiemzdarzenia,któremogłostanowićpretekstdonielichej
dysputyteologicznejwszerokimgronie.DzidekWasilewski,zwanyWasylem,wypa-
trzyłidącegoprzednamiGrzesiaPierzchałę,któryongiśniepochlebniewyraziłsię
ojegomożliwościachintelektualnych,czymzasłużyłnałomot.Grzesiotrochęza
późnosięzorientował,żejestzbytwolny,alepróbowałratowaćsytuację.
Niemożeszmniebićzauważył,sprawiającwrażenie,jakbywierzyłwto,co
mówi.Jesteśpospowiedzi.
Aleniepokomunii...mruknąłWasyl,poczymprzydzwoniłGrzesiowiPierz-
chalewszczękęipoprawiłpodoko.
***
Siedzącaprzystoletrójca,biorącaodparulatnaswojebarkiciężarpozaszkolnego
edukowaniamnieimojejsiostry,uświadomiłamiswojąkompletnością,żeotonastał
piątek,poktórym,jakdobrzepójdzie,doczekamywolnejsoboty.Wolnejdlaojca,
wujkaTadkaiwujkaMietka,botooniwłaśnieokupowalipustynięblatu,cowymow-
nieświadczyłootym,czekająnamatkę,któraudzielipozwolenianaskromnedo-
mowedionizja.
Codrugipiątekmatkadokonywałatakzwanego„zamykaniaprzedszkola”,wktó-
rymkomenderowałagrupąnajmłodszychwychowanków,wzwiązkuzczymczasdla
dzieciwłasnychmiaładopieroodsiedemnastej.Jakprzystałonaosobęujarzmiającą
watahętrzylatków,niestrasznejejbyłostawianieczołatrzemprzedstawicielomprze-
mysłuwydobywczego,toteżojcieciwujkowie,pomnijejwprawywrozstawianiupo
5