Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Niewierćsię–prosiłydziecko,aonoznieruchomiało,wpatrującsięwobiez
ciekawością.
–Sprawiawrażenie,jakbyrozumiał–powiedziaładziewczyna.Nożyczkisprawnie
migaływjejdłoniach.–Jestemfryzjerką–powiedziała.–Możemniepaniodwiedzić.
Zrobiłabympaniniebieskiepasemka.
–Mówmysobiepoimieniu–zaproponowałakobieta.
Dzieckobezwąsówwyglądałojakdziecko.Dziewczynawklepałamudelikatniew
zaczerwienionepozarościemiejsceoliwkę.
–Niewiem,czyutakiegomalcamożnastosowaćkremydepilujące.Musiszsiętego
dowiedzieć.Trudnogolićtakądelikatnąskórkę–zastanawiałasięgłośno.
–Liczyłam,żemiwtympomogą,zamiastrobićzniegocielęodwóchgłowach–
odpowiedziałakobieta,nicsobienierobiącztego,żeobokjejłóżkawyrosłapielęgniarka.Ta,
którejnielubiłanajbardziej.Miałaświdrującespojrzeniewodnistychoczuifałszywy
uśmiech.Ociekałasłodyczą.
–Ojej…–zdziwiłasięnawidokdziecka,apotemwyciągnęłaponieręce.–Chodź,
aniołku,niechterazmamusiasobieodpocznie.
–Mamusianajlepiejodpoczywawtowarzystwieaniołka–zaprotestowałakobieta,
układającmalcawzgięciuręki.–Proszęmigozostawić.Aha,ijeszczejedno–mam
nadzieję,żeprzygotujecienamnajutrowypis?
–Tonieodemniezależy.Jatylkowypełniampolecenia.Terazmamzanieśćpani
synkanabadania.Rutynowe–dodałaznaciskiem,gapiącsięcałyczasbezwstydniewtwarz
dziecka.–Niepowinnapanitegorobićbezporozumieniazlekarzem–dodała.
–Czego?–spytałakobieta,ajejsąsiadkazachichotała.
–Dziwniesiępanizachowuje.Nieułatwianampaniżycia.–Pielęgniarkaspojrzała
znacząconazegarek.
–Apowinnam?
Dzieckozapłakałocichutkoikobietarozpięłakoszulę,abyjenakarmić.
Następnegodniawyszlizeszpitala–nawyraźneżądanie,któremusiałapodpisać.
Zostaliotoczeniprzezkilkudziennikarzy,błyskałyflesze.Ciekawe,komutozawdzięczam,
zastanawiałasię,idączpodniesionąwysokogłową.Nieodpowiadałanażadnepytania,szław
stronęczekającejnaniąprzyjaciółki.Onapewnieteżznajdziesięnawidelcu,pomyślała
niewesoło.
Jechałyszybko,zbytszybko,abyspokojnieporozmawiać,przezwyjątkowopusteotej
porzemiasto.
–Jestśliczny.–Przyjaciółkazerknęławewstecznelusterko.
–Odpoczątkubyłśliczny–podkreśliłazmocąkobieta.–Tyleżebardziejod
śpioszkówpasowałbymumaleńkigarnitur.
Roześmiałysięobydwie.
–Cozamierzaszzrobić?–spytałaprzyjaciółka,gdyznalazłysięjużwmieszkaniu,
przygotowanymnaprzyjęcienoworodka.
–Znaleźćdobregopediatrę.Apotemnianię.Muszępracować.
–Amedia?Myślisz,żesięodczepią?
–Wcześniejlubpóźniej.Jeślibędękonsekwentna–abędę–wkrótceimsięznudzi.
Ciebierównieżprosiłabymodyskrecję–dodałapochwili.
–Wiesz,żeja–natwoimmiejscu–dałabymimkontaktnajegoojca.Znówjesteś
samazcałymtymkłopotem.
–Aleniejesteśnamoimmiejscu.Aonniejestnproblemem”,nprzypadkiem”,czy
nkłopotem”.Jestpoprostudzieckiem.Zniewielkimdefektem,czymożeraczejanomalią.O
cotyleszumu?Naprawdęuważasz,żeniemamprawadoprywatności?
Rozmawiając,organizowałajednocześnieprzestrzeńizajmowałasiędzieckiem.
5