Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zewspomnieniamizasterem
Kolorowepolapodskrzydłamimaszynyżłobią
długiebruzdycieniawzłociezbliżającejsięzahory-
zontemnocy.Samolotsunienajejspotkanie600me-
trównadziemią.Powietrzejestjednolitejakmasło,
spokojne,
bezprądówwznoszącychi
duszeń.
Dozmrokupozostałojeszczetrochęczasu.Silnikpra-
cujemiarowo,uspokajającbuczeniem.Wdali,za
ciemniejącymzłowieszczonahoryzoncieciemno-
zielonymlasem,sennierysujesięłańcuchgór.Nad
niminiepokojąwysokowybudowanekłębiastechmu-
ry.niczymwspomnieniawyłaniającesięspomiędzy
mgły,jakzesnu.Pojawiająsięwrazznikłym,czerwo-
nawymoświetleniemzegarówmaszyny.
Słuchającjednostajnego,uspokajającegoterkotu
rozrząduwpatrujęsięwchmurywoddali.Podnimi
widzępłaskieszczyty.Ztejperspektywynieszko-
dliwe,aledlanieostrożnegopilotatośmierć.Wiemto.
Leczteraz,tutaj,kiedydźwięksilnikanieulegazmianie
iśmigłopracowicieszatkujepowietrze,niemapowo-
dudoobaw.Jestembezpieczny.Czujętowdrżeniuna
drążku.Miarowa,niezakłóconapiosenkawydechu,
zaworówitłokówniejestniczymzafałszowanasil-
nikniezdradzaobjawówżadnejchoroby.Naszejcho-
roby.Bojestempilotemmojegosamolotu.Zespoliłem
sięzmaszyną.Mojewłóknanerwowewnikająprzez
drążekiorczykwjegokonstrukcję.Rozgałęzionepo-
4