Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jużsześćmiesięcy,niedasiętrzymaćtegowtajemnicy
wnieskończoność.
‒Proponuję,żebyśsamapodjęłasiętegozadania
–odparował.–Och,zapomniałem,żejesteśtchórzem!
Wykradłaśsiępokryjomuzmojegodomuiłóżka,inie
staćciębyłonawetnato,abyodbyćzemnąjedną
rozmowęoprzyczynachtwojejdecyzji.
Lindsaywzięłagłębokioddechiwostatniejchwili
ugryzłasięwjęzyk.Niewidziałanajmniejszegosensu
wpowtarzaniu,iletakichrozmówpróbowała
rozpocząć.
‒Rozumiem,żejesteśzły…
‒Niejestemzły.Byłbymzły,gdybymnie
toobchodziło,aprzestałomnietoobchodzić,kiedy
odebrałemodciebietamtegomejla.Kiedy
oświadczyłaś,żenaszemałżeństwobyłopomyłką.Kiedy
pokazałaśmi,wjakmarnympoważaniumaszmnie
inaszzwiązek.
‒Atypokazywałeśmi,wjakmarnympoważaniu
masznaszzwiązekkażdegodniamojegopobytu
wGrecji–odpaliła,zanimzdążyłasiępowstrzymać.
Antoniosodwróciłsiędoniejpowoli,ztwarząpełną
niedowierzania.
‒Czymisiętylkowydaje,czynaprawdępróbujesz
obarczyćmniewinązarozpadnaszegomałżeństwa?
–wycedził.
‒Nie,skądżeznowu!Jakżebymśmiała!Topoprostu
niemożliwe,żebyśponosiłjakąkolwiek
odpowiedzialnośćczywinęzato,cosięstało!
Chwilępatrzyłnaniąspodzmrużonychpowiek.
Omaływłosnieparsknęłaśmiechem,gdydotarło