Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wpionowymmasywieskalnym,znajdującymsiękilkadziesiątmetrów
dalej.Byławejściemdojaskini,któramogłazagłębiaćsięnawielemil
wziemskieczeluści,aprzynajmniejwprzeszłości,boterazkończyła
sięusypiskiemskalnymjakieśtrzydzieścistópodszerokiegowejścia.
Wkroczyłdoniej,oceniłjejwielkośćikilkagodzinpóźniejskończył
przenoszeniewszystkichskrzyń,ustawiającjenakoniecrównowzdłuż
usypiska.
Nawetwtymniepozwoliłsobienaniedokładność,boprzecież
tagrotamiałabyćdlaniegonowymdomem,anatookreśleniejeszcze
niezasługiwała.Chciałzmienićtenstanjeszczedziś,alesenność
uderzyłagoniespodziewanie,gdytylkousiadłprzywejściuioparłsię
oskały,wystawiająctwarzdopromienisłońca,którebyływręcz
magiczneiusypiające.Bardzo…usypiające.
___
___
___
___
___
___
___
___
___
___
___
___
___
_
Obudziłgochrapliwyoddech.
Nie,nieoddech,aciężkiesapanie,którezkażdymkolejnym
wydechemposyłałomunatwarzciężkiekroplelepkiejcieczy.Był
tegoświadomnadługo,zanimporządniewybudziłsięzesnu,czując
corazbardziejuporczywysmródzgnilizny,któryprzyprawiał
goomdłości.Zachowującspokój,uchyliłnieznaczniepowieki,
apoczątkowooślepiającesłońceustąpiłopochwiliwszechobecnej
zieleni.
Rozejrzałsiępowolipookolicy,trzymającnożewobudłoniach,
wreszciezajrzałdownętrzagroty,gotównanajgorsze.
Tajednakbyłapusta,aokolicznaziemiaitrawazupełnie
niezdradzała,żektośgoodwiedził.Towięcmusiałbyćtylkosen.
Coś,czegoniedoświadczyłodniepamiętnychczasów,aleniemógł
przecieżbyćtotylkosen.Przynajmniejniewformie,którąpamiętał,
bokiedyprzetarłtwarzdłonią,wyczułpodpalcamilepkąciecz.
Śmierdziałazabardzoznajomo.
Wokolicyniedostrzegłjednakżadnegozwierzęcia,któremogłosię
doniegopodkraśćiterazczyhaćgdzieśwtrawieigoobserwować,
atojeszczebardziejwzmogłouniegowrażenie,żecośnieustannie
wodzizanimwzrokiemipoddajeocenie.Kiedyotymmyślał,poczuł
cośnakarku.Odskoczyłodrazuwbok,alekiedysięodwrócił,