Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
KIPISZNABAZARZE
Mamydziewiątąranonazegarachijużdyskotekanabazarze,
bowjechalinabombach-srombach,straganyfruwają,księgozbiory
łopocąjakmotyle,brzęcząkryształowewazony,stęki,ryki,piski,
botomiejskiewłaśniezlądowaliikipiszrobią.Talerzzkotem
potłukli,cotogomiałanahandelRenata,naktórąwołająCerata,stare
koralesięposypałyipochodnikuskaczą,czerwone,jakbygałykomu
wydłubaćiptakomdodziobaniarzucać.
Kiedyczłowiektrudnisięnielegalnymhandlemulicznym,
awdodatkupozamiejscemdotegowyznaczonym,notojego
sytuacjanienależyaktualniedokomfortowych,ponieważtakiktoś
toterazmusicałyswójmandżurzfantamidokocaładować,naplecy
zarzucaćirobićzawijkęwstylubłyskawicznym,udawaćsię
wpośpiechugdzieś,niewiadomogdzie,lataćjakzchorym
pęcherzemianiniezdążyłsięjeszczeprzywitać,ajużsięmusiżegnać,
aprzecieżczłowiektoniejesttaboretalboteżinnymebel,żemożna
gosobieprzestawiaćtotam,tosram.
Wrony,gawronykraczą,skacząpotychfantach,cojehandlarze
pogubili,leżąflety,kaszkiety,pingpongowepaletki,baletki,manetki,
albumzwędrówkamiświętegopapieżarozdziobanyterazwdrobne
frędzlenacelulozowypył,więcprezentujesię,jakbygowłaśniepsu
zdupywyjąć,ijużniebędziezniegotowarupierwszaklasairaczej
niktzaniegoośmiuzłotówekniezapłaci.Trzebawamwiedzieć,
żetoniejestwidokdlaludziporywczychalboodelikatnychnerwach,
ilepiej,żebytakiktośwzrokodwróciłiniepatrzyłnato,bociśnienie
możemupokrywkęwybićalbopikawawysiądziejużcałkiem,
naamen,izaraztrzebamubędzieszykowaćpapierowebuciki.
TakasiętuwłaśnieodstawiabardachaprzyplacuSzembeka,
awdodatkuwstolicyPolskilampataka,żeszkodagadać.Słońce
pieczePrezesowiogolonąnaglancbanię,jakbyżyletkąpoharatać
ispirytusnatolać,żyłamuwyszłanaczole,jakbydżdżownicę
upiec.Prezesjużstoinadachubudyzmięsem,żebyzorientowaćsię
wzaistniałejsytuacji,ifilujepotychmiejskich,jakwiskajądobytek
ludzki,alejużzamomenciktoonibędąstądraczejwirować
wpodskokach,moidrodzy,bojeszczeniewiedzą,alePrezesjużwie,
żejakdzisiajznimizatańczy,toniebędzietotaniectowarzyski,tylko
raczejcośwstyluostregowpierdolu.
Mandat?!Mandat?!Handlarkitwarzepiłują,jęzoramiłopatują,
żecotozazwyczaje,żebykaręlepićniewinnejosobie,itłumaczą
miejskim,jakkomudobremu,żebylepiejwsadzilisobieteparagony