Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wyjąłemzkieszeni.Spojrzałnamnie,potemwziął
wręcebrzegiswojejpurpurowejsutanny,uśmiechnął
sięipowiedział:„Widzisz,atatuśmusi...”
Wróćmydoprogramudnia.
PoobiedziePrymasszedłnaspacerdoogrodu.
Pilnował,żebychodzićprzynajmniejpółgodziny.Bez
względunapogodę.Nawetwdeszczniebrał
parasola,bopowtarzał,żeoficernigdyzparasolanie
korzysta.Znałwszystkiedrzewa,krzewyikwiaty.
Zaprzyjaźniłsięzwiewiórką,którazawszenaniego
czekała.Następniemiałjeszczechwilę
naodpoczynek,jakąślekturę.Ogodzinieszesnastej
znowuruszałaseriaaudiencji,spotkańirozmów.
Kolacjęjedliśmyzregułyogodzinie
dziewiętnastej.WieczoremPrymaszajmowsię
dokumentami,przygotowywlistypasterskie,
korespondenciinneteksty.Podwudziestejdrugiej
szedłspać.Dzieńzawszekończyłmodlitwą.
Ktozaliczałsiędowąskiegogronadomowników?
ZamoichczasówwsekretariaciePrymasa
pracowałwspomnianyjużksiądzprałatHieronim
Goździewicz(odziedziczonypopoprzedniku,
kardynaleHlondzie),jegobezpośrednim
współpracownikiembyłksiądzprałatStanisław
Kotowski.Zasprawyprawneodpowiadałksiądzprałat
JózefGlemp,późniejszynastępcaPrymasa.Jabyłem
odpowiedzialnyzakontaktyosobowe.