Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jeszczeSarąaonniebyłBoreaszem.Żadneznichniemiałowtedy
imienia.Ona,bowyrzekłasiętego,któreniegdyśnosiła,on,bonigdy
żadnegomunienadano.
Przeztychsześćmiesięcybezimiennadziewczynaprzemierzyła
wzdłużcałykraj.Spędziłatrzywiosennetygodniewkrainiejezior,
gdziezaschronienieposłużyłjejnieużytkowanyotejporzeroku
domekletniskowy.ZłożyłakrótkąwizytęwWarszawie,alemiasto
byłowielkie,obce,dusiłoiprzytłaczało,szybkoruszyławięcdalej.
OdwiedziłaGóryŚwiętokrzyskieiumknęłastamtądwpośpiechu,
gdyzwróciłanasiebieuwagęjednejzczarowniczŁysejGóry.Latem
wędrowałaprzezBieszczadyzplecakiemnaramionach.Poznawała
lasyidoliny,wktórychtliłysiępozostałościdawnejmagii.Tamteż
pozbyłasięzmory,któraszkodziłamieszkańcomjednejzwiosek,
apotempozostawiłazasobąciałoczłowieka,skrytewkrzewach
nieopodalszlaku.Mężczyznamyślał,żeniewyrośnięta,ciemnowłosa
dziewczynkajestbezbronna,izłowcystałsięofiarą.
(Towydarzenie,będącejakbyodbicieminnego,zminionegożycia,
doprowadziłodziewczynędokonkluzji,żezadrugimrazemjest
łatwiej.Znaczniełatwiej).
Napoczątkujesienizaś,gdyzaczynałysięzłocićliście,awilgotne
mgłycorazczęściejunosiłysięznadjezioridolin,nogipoprowadziły
kuTatrom.Skalisteszczytyginącegdzieśwchmurach,wiecznie
pokryteśniegiem,przypominałyjejinnyczas,innemiejscektóre
kiedyś,dawno,dawnotemu,zwaładomem.Towspomnienie
pozostawałowyraźneiniosłozesobąjakąśgorycziinneuczucia,
trudnedozamknięciawsłowach.Naprzekórtemuinaprzekórsobie
zostałajednakdłużejwtatrzańskiejkrainiegórskichhal,wiecznie
zielonychiglastychdrzew,pochyłychdachówiowczychserów.Może
poto,bycośsobieudowodnić.Amożebyzamazaćtamtenobraz,
wciążżywywjejpamięci,zastąpićgonowymiwidokami,zapachami
idźwiękami.
Tonajednejztatrzańskichgórwjesiennywieczórwietrzny
iciemny,gdywszyscyturyściozdrowychzmysłachpopijaligrzańce
wschroniskachbądźtłoczylisięnaKrupówkachspotkałaBoreasza.
Słońcechyliłosiękuzachodowi,ciężkie,niemalczarnechmury
sunęłyponiebiegnanewichrem.Stałanaszczycie,zszeroko
rozłożonymiramionami,wiatrwiejącyzpółnocyszarpałjejkrótkie
włosyipołyzniszczonejkurtki.Byłaczarownicąwichrówichłodu,nie
bałasięzimna,ciemnościaniniepogody.Karmiłasięnimi,spijałaich
moc,odzyskiwałasiłyutraconeprzezostatniedniwyczerpującej