Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Westchnąłemipodszedłemdobaru,byzamówićkolejnąszklankę
whisky.Półgodzinyimnietuniema.
Usiadłemprzystoleirozejrzałemsięzaprzyjacielemodziwo,
siedziałbezżony.Nagleuśmiechnąłsięiwzrokiempodążył
dowejścia.Automatyczniesamtamspojrzałem.Jegożona,jakzawsze
uśmiechniętaipełnaenergii,wkroczyławłaśniedosali,ciągnąckogoś
zesobą.
Interesujące…powiedziałempodnosem.
Jejtowarzyszkąokazałasięrudowłosakobietaozaczerwienionej
twarzy,pewnienależaładotychnieśmiałychdziewcząt.Miałanasobie
skromnąszarąsukienkę;gdybytylkowłożyłacośinnego,wszyscy
moglibyzauważyćjejzaokrąglonekształty.Szkoda,żejaniemogłem
ichzobaczyć,aleitakpewnienicbymnieniezachwyciło.
UsiadłaobokLucasa,którydelikatnieucałowałwdłoń,nawet
zdalekawidziałem,żejeszczebardziejsięzaczerwieniła.Normalnie
mojekobietybyłydośćśmiałymidamami.Ciekawe,jakzadziałałyby
naniąmojepieniądze.Pewniezawstydzonaprzyjmowałabymoje
prezenty,awzamianobdarowywałabymnieskromnymipocałunkami.
Gdybymchciałzrobićzniącoświęcej,toszeptałaby:„Nietutaj…”,
agdybyjużmisięoddała,słyszałbymtylkojejjękirozkoszy.
Pokręciłemgłową.
Byłobytocośnowego,aleszybkobymsięznudził.Szkodazachodu.
Naglespojrzałanamnieijejwielkie,zieloneoczyutkwiływemnie
nasekundę,bypochwilizawstydzonawbiłaswójwzrokwstół.
Cholera…
Wąskieróżoweustawokółmojegopenisaiteoczy…Wpatrującesię
wemnieztakimzaufaniem…
Odchrząknąłemiwypiłemcałąszklankęwhisky.
Dojasnejcholery,oczymjamyślę?!
Amożebyławartazachodu?Przecieżniktniemówił,żemamsię
zniąwiązać.Układbyłbytakisam,jakzinnymikobietami.Pewnie
nawetniepotrafiłabymnieporządniezadowolić.
Licytacjasięzaczęłaijużnawetprzestałemzwracaćuwagęnaczas.