Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MaciejŚlużyńskiRW2010PRZYPADKOWYDETEKTYW
Aśkawiedziałabardzodobrze,cozrobićzeswoimżyciempolepszejstroniepięćdziesiątki,
tymbardziejżemiaładopieroczterdzieścidziewięćlat.Zapieniądzezesprzedażykupimyprzecież
naszwymarzonydomwotuliniePuszczyZielonki,aonabędziesiedziećnatarasiealbowsalonie
przykominkuipisaćswojeksiążki,nacoprzezostatniekilkalatnajnormalniejwświecieniemiała
czasu.Ja,mówiącszczerze,bardzojejzazdrościłemiteżzaczynałemrozważać,czybyniespróbo-
waćswoichsiłwpisaniu,leczciąglesięwahałem.Cotukryć,zamierzałemsięporwaćnatakiży-
ciowyfreeride,więcpostanowiłem,żenajpierwpopróbujęnaśniegu,adopieropotemwcodzien-
nymżyciu.Nodobra,niezupełnieotochodzi;poprostumamtakąmetodęrozwiązywaniaproble-
mów.Kiedyjużzbioręwszystkiedane,równojesobieukładamwgłowie,takżebybyływidoczne
dlamniezewszystkichmożliwychiniemożliwychstron.Apotemzajmujęsięczymśinnym,czymś
absolutniezupełnieinnym.Wtedywłączamisiępodświadomość,czycośrównietajemniczego,
ikiedywracamdoproblemu,jużznamrozwiązanie.Niemampojęcia,jaktorobiąinni,aleumnie
takametodadziałanajlepiej.
Dlategokiedywpiątekwieczorem,nadwadniprzedpowrotem,Aśkaprzykolacjipowie-
działasakramentalnentak”,jadodałemswojenale”.Czylintak,alejutrojadęwgórysam,tylkoja
ideska,itamsprawdzę,czysięsprawdzęwtejzupełniedlamnienowejsytuacji”.Zezrozumie-
niempokiwałagłowąiobiecała,żemnienawetpodwieziedoMilówki,czygdzietambędę
chciał,żebymspędziłcałydzieńwsamotnościipoświęciłsięswoimnbezmyślnymrozmyślaniom”,
jakjenazywała,orazśmiganiupostokach,poktórychniktnormalnyniejeździ.Onateżpostanowi-
łaspędzićtendzieńwsamotności.WpobliskimSPAumówiłasięnaserięzabiegówregenerują-
cych,odmładzających,upiększającychiogólniepoprawiającychnastrójkażdejniewieście.Moja
żonapodwielomawzględamitowyjątkowakobieta,alepodtymakuratjestnieprzeciętnieprzecięt-
na.Masażstópiobkładanieplecówciepłymikamieniamistanowiłydlaniejkwintesencjęrelaksu,
naktóryostatnioniespecjalniemogłasobiepozwolić.
WPolsceniesłyszałemotakichatrakcjachjakmożliwośćwynajęciaśmigłowca,dziękiktóremu
możnapoleciećiwylądowaćnajednymzdziewiczych,niepoznaczonychlinamiwyciągówszczy-
tów,gdzieśzdalaodcywilizacji,apotemzostaćsamnasamzgórami,śniegiemiwłasnąadrenali-
ną.Pozostawałażyczliwośćokolicznychmieszkańców,którawspartadrobnymdatkiemnarzecz
PaństwowegoMonopoluSpirytusowegozwyklegwarantowałapodwózkęjakimśmniejlubbardziej
oryginalnymśrodkiemtransportu.Alenajpierwnależałopodjechaćsamemujaknajbliżejpunktu
startuidopierotamłapaćokazję.
ZeSzczyrkuruszyliśmyzarazpowczesnymśniadaniu,kołosiódmejrano.Aśkadowiozła
mnienaszymsamochodemnajpierwdoMilówki,apotemjeszczekawałekprzezRajczęiUjsołydo
osadyGlinka,gdziedotarliśmykrótkoprzedósmą.Glinkatojestnaprawdędziura,choćtrzeba
przyznaćuroczaibardzomalownicza,zwłaszczazimą.Powiedziałbym,żetodziurawypoczynko-
wa;posiadanawetmiejsceszumniezwanenparkiemrozrywki”,aczszaleństwtamniemazbytwie-
ludlawielbicielizimowychatrakcji.Zbasenuspuszczająwodę,aparklinowynieprzyciągatury-
stów,boteżniebardzomaskądichprzyciągać.teżdwagospodarstwaagroturystyczne,no
ioczywiściekościół.AleprawdziwymcentrumkulturalnymjestsklepGSSamopomocChłopska,
reliktzamierzchłej,słusznieminionejepoki,takcudowny,żebajkowy;małypawilonikwśrodku
niczego.Przynimsiępożegnałemzżonąiumówiliśmysię,żeodbierzemniewieczorempodrugiej
stroniepasmagórskiego,gdzieśwZwardoniu.
Ledwiezdążyłemoprzećościanęsklepuswojądeskęipostawićobokplecak,wktórymmia-
łemkilkabatoników,termoszkawą,butydodeski,raki,jakieśnarzędziaikilkadrobiazgów,kiedy
usłyszałemdośćcharakterystycznywarkot.OdstronygranicyzeSłowacją,odległejocztery,może
pięćkilometrów,nadjeżdżałratrakzpługiem.Zfasonemzajechałpodsklepiwysiadłozniego
dwóchtubylców,prawdopodobniewceluoddanianadmiarupłynów,apotemuzupełnieniaichnie-
5