Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DrzwiotwieraSarah,miła,naokotylkokilkalatstarszaodemnie
Angielka.Chwilęrozmawiamywsalonienaparterze.Jestdobrze–
jejwymowabardzoprzypominatęzprogramówBBC.Wchodzimy
nawąskie,kręteschody.Pierwszepiętro:wspólnałazienka,oddziel-
natoaletaorazpokójSamiry,Izraelki.Domnieświeciprzykładem
czystości,aletragediiteżniema;prawdziwenorybędziemidane
poznaćpodczasdrugiegopobytu.Iwreszciedrugiepiętro:jeden
pokójjestjej,drugitotendowzięcia.Zaglądamdośrodka:dobrych
rozmiarówkwadrat,skosy,dużełóżko.Niedużeokienkodajesporo
światła.Bardzoprzytulnie.Niemiałemcosięzastanawiać–wzią-
łemodręki.
PrawieżeprzegapiłemswójprzystaneknaActon,takpochłonięty
byłemstudiowaniemnA-Zetki”,aizapewnetakrozmarzony.Zna-
jomiwcollege’uopowiadaliniestworzonehistorie,jaktowstają
oczwartejrano,spędzająpodwiegodzinywautobusachimetrze,
bydotrzećnadrugikoniecmiastadoroboty;dopiętnastejsąjuż
takpadnięci,żemarzątylkoodomu,atukolejnedwiegodziny
powrotu,więcnotorycznieopuszczajązajęciawszkole.Tymczasem
umnielepiejbyćjużchybaniemogło:zmojegonowegogniazdka
doBertorellichwcentrumNottingHillniebyłowięcejniżdwa
kilometry,stamtąddokładnietylesamodoszkoły,azeszkołyzpo-
wrotemdodomutojużdosłownierzutberetem.
PoprzeprowadzcejeżdżeniedoPersa–aszczególniepóźnepo-
wrotystamtąd–stałysiękłopotliwe.Niemniejtonieprzesiadki,ale
psującasięzdnianadzieńatmosferakazałaprzemyślećdalszątam
pracę.Boktóregoświeczoraijaniewytrzymałem.Nieodbyłosię
totakspektakularniejakzChinką,odejśćjednakmusiałem.Cosię
późniejdonichnajeździłem,bywywalczyćzwrotnkaucji”,tomoje.
Noprzecieżbyłanumowa”,żepłacądopieronadrugitydzień,ale
przecieżpłacą,ajatakiniewdzięcznyiodchodzęzdnianadzień,
zostawiającichzrękąwnocniku–nowięctenutrudnienia”wwy-
płaciesprowadziłemniejakosamnasiebie;takamojankara”za
niesubordynacjęwobeccudownychszefów.Wtedyjeszczechciałem
sięłudzić,żetacypracodawcytowyjątekpotwierdzającyregułę,
żeumowa–choćbynawetnagębę–toświętośćdlaobustron.
25