Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dochodziładziewiętnasta.Jaknagrudzieńprzystało,
zaoknemsypałbiałypuch.Rajskieotuliłosiębajkową
scenerią.Miałajeszczegodzinę.Wcześniej,odpołudnia,
siedziaławwannie,rozmyślającoswoicheks.Niebyło
ichwielu,jednakliczylisięwogólnympodsumowaniu.
Byłazakochanaimiałaznimicudownyseks,jaksądziła,
apotem,gdyodchodzili,słyszała,żeniedopasowani.
Żeniespełniaichoczekiwań.Żeznaleźlimiłośćswojego
życia…
„Pocomito?”Miałaochotęzakląćnasamąmyśl
otym,żedałasięwtowrobić.Ogarnęływątpliwości
iniechęć.Umówionaprzezznajomązpracydałasię
ostatecznieskusić.„Randkawciemno…”dumała,
wsuwającnastopyczarne,wysokiekozaki.Założyła
nasiebieseksownąmałączarną,bouznała,żebędzie
pasowaładokażdegotypufaceta.Cowiedziałaotym,
zktórymmiałasiędziśspotkać?
Jestwspaniały,przystojnyiszarmanckipolecała
gokoleżanka,zaktórązresztąnieprzepadała.Szukatej
jedynej.Inigdyniebyłżonaty…Toprawdziweciacho!
Iwłaśnietoniepokoiło.
„Skorojesttakiwspaniały,todlaczegojestsam?Może
tozboczeniec,którylubizakuwaćkobietywkajdanki?
Albokompletnynieudacznik,któryniewie,gdzie
mapenisa,chełpiącsiętym,żewogólesięurodził?”
Wolałaniezagłębiaćsięwtepodejrzenia.
Dochodziładziewiętnastaczterdzieści.
„Mogęsięjeszczewycofać.Zwyczajniegowystawić.