Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wczasachkiedychodziłemdotechnikum,miałemKlub
Piwniczny.Takialternatywnypokój,miejsce,które
wpewnymsensiebyłopozazasięgiemrodziców.
Wpiwnicystałymebleikanapa,napodłodze
leżałdywan.Zapraszałemtamznajomych.Słuchaliśmy
muzy,paliliśmypierwszepapierosy,pierwszątrawkę
igeneralniespędzaliśmywtejmiejscówcemnóstwo
czasu.Próbowaliśmytamnawetnagrywać.
Impoważniejszączęściąmojegożyciazaczęłastawać
sięmuzykaiimbardziejzaprzątałamimyśli,tymgorzej
sięuczyłemitymmniejczasuspędzałemwszkole.
Zbardzodobregouczniazmieniłemsięwnastolatka,
którycałyminocamisiedziałprzykompieipróbował
składaćbeaty.Zprymusastałemsiętypemzagrożonym
z11przedmiotów,wtymzsiedmiunaczysto!
Chybawiecie,doczegozmierzam?
Pokażdejzarwanejnocywśrodkutygodnia,aniestety
najczęściejmojelekcjezaczynałysięo7.10rano,
pakowałemplecak,ubierałemsię,jadłemśniadanie,
apóźniejpodpretekstempójściadoszkoły…schodziłem
dwapiętraniżejdopiwnicy,gdziesiękładłemiszedłem
dalejspać.Akiedyzegarwybijałkonieclekcji,wracałem
dodomu.Odczekiwałemiwdrapywałemsięposchodach
domieszkania…
Jakbyłowszkole?
Dobrze,mamuś.
…wchodziłemdopokojuidalejrobiłemmuzę.
Niemasięczymchwalić?
Nibynie…Aleprzynajmniejodrazuwiecie,jakie
miałempriorytety.