Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
powierzchnięwody,wyczuwając,żeżółwiejuż
niedalekoiczekająnachwilę,gdyinstynktkaże
imwyjśćnabrzeg.Każdegoroku,odkądsięgała
pamięcią,robiła,comogła,bypomócimprzetrwać
okreslęgowy.Możliwe,żewśródtegorocznychmatek
znajdąsiętakie,którymprzeddwudziestulaty
pomagałaporazpierwszywżyciudotrzećdowody.
Uśmiechnęłasięnamyśl.
Poczuła,jakfaleobmywająjejstopy.Przedwielulaty,
jakomaładziewczynka,onarównieżbawiłasię
wuciekanieprzedfalami,taksamojakjejdzieci
iwnuki.Aledzisiajnieprzyszłatuszukaćzabawy,lecz
pociechy.Stałabezruchu,zapatrzonawhoryzont.
Dojejoczunapłynęłyłzy.Widokmatkizdziećmi
przywołałwspomnienia,którebyłyrównieradosne,
cobolesne.Czaspłynąłzbytszybko,lataprzesypałysię
przezjejpalceniczymziarenkapiasku.Otarłałzę
zpoliczka.Przedniąrozciągałasięnieskończona
przestrzeńbłękitu.Toniebyłodpowiedniczasnałzy.
Żyłanatyledługo,bywiedzieć,żelos,podobniejak
morze,niezawszegrauczciwie.Wciążjednakwierzyła,
żejeślibędzieprzestrzegaćzasad,topewnegodnia
Pewnegodniaco?zapytałasiebie,nagle
przestraszonaismutna.Nadalniebyłapewna,czego
brakujewjejrelacjizdziećmi,aszczególniezcórką.
GdyCaraiPalmerbylimali,bawilisiępodjejczujnym
okiemnatymsamymkawałkuplaży.Wtedywszyscy
trojebylizesobąblisko,cieszylisięswoim
towarzystwem.Terazjednakjejdziecidorosłyidystans
międzynimizwiększałsięzkażdymrokiem.
Odwróciłasięiruszyłaprzezwydmy,gdziezatrzema