Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
tryumfował.
Cowtymtakiegozłego?Taniecjaktaniec.Nie
rozumiemtwoichpretensji.
Obojedobrzewiemy,jaktowyglądało.Ten
mężczyznacelowowybrałciebie.Wiedział,kimjesteś.
Proszęcię,żebyśnastępnymrazemuważała,coizkim
robisz.
Dobrze.Towszystko?Spieszymisię.Muszęsię
spakowaćijechaćnauczelnię.
Tak,towszystko,możeszjużiść.Dobrejpodróży,
złotko.
Dzięki.
Wstałamodstolikairuszyłamwstronędrzwi,ale
wpołowiedrogizatrzymałmniegłosojca.
Jeszczejedno.Spojrzałamwjegokierunku.Chcę,
bypojechałoztobądwóchochroniarzywięcej.Nie
odczujeszichobecności,ajabęspokojniejszy.
Itadecyzjaniepodlegadyskusji.
Skoroniemogłamdyskutować,przyjęłam
informacjęiwyszłam.
Chwilępotemwpadłamjakhuragandopokoju,
spakowałamkilkanajpotrzebniejszychrzeczyoraz
laptopa.Byłamzłanaojcazato,żerobiłcośzamoimi
plecamiijadowiadywałamsięowszystkimostatnia.
WchodzącdoczekającegonamnieSUV-a,trzasnęłam
drzwiami,takbykażdyusłyszał.
UczelniamiałaswojąsiedzibęwCatanzaro,amoje
mieszkaniebyłoodniejoddaloneozaledwiedwadzieścia
minutsamochodem.Uwielbiałamtuprzyjeżdżaćnawet