Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niemogłemjużdłużejoprzećsięjejciału.Każdyjejruch
przypominałmiomomenciepodczasbalu,kiedymogłem
jejdotknąć.Widziałemją,aletoniewystarczało.Zdawało
się,żeniebyłanawetświadomatego,jakdziałała
namężczyznsamąswojąobecnością,ojejruchachjuż
niewspominając.Wstałemipewnymkrokiemruszyłem
wjejstronę,amójwspółtowarzyszobserwowałmoje
poczynaniazszelmowskimuśmieszkiem.Przezchwilę
zatrzymałemsiękawałekzanią,bymócnapawaćsię
widokiemjejwijącegosięciała.
Dopieropodłuższejchwilizdobyłemsię,bypołożyć
dłońnajejbiodrzeiprzyciągnąćdosiebie.Wjejoczach
zabłysnąłlekkistrach,jednakszybkominąłisama
pozwoliłapoprowadzićsięwrytmmuzyki.Przycisnąłem
jeszczemocniejdotorsu;gdybymmógł,nigdybymjuż
jejniewypuścił.Zapachjejciałaparaliżowałmójzdrowy
rozsądek.Gdybytylkootymwiedziała,mogłabyzrobić
zemną,cotylkobychciała.Niewytrzymałem
iodezwałemsię:
Dzisiajtańczyszjeszczelepiejniżostatnio
iwyglądaszjeszczeseksowniej.Pomoichsłowachjej
ciałoprzeszedłlekkidreszcz.Spokojnie,niemusiszsię
mnieobawiać.Nigdycięnieskrzywdzę.
Kimjesteś?Czegoodemniechcesz?Próbowała
obrócićsię,byzobaczyćmojątwarz.Niechciałemjej
natopozwolić.Jeszczenieteraz.
Tylkociebie,nicwięcej…Pożałowałem,żenie
mogłemdostrzecwyrazujejtwarzy.Zaskoczenietomało
powiedziane;czułem,jakpomoichsłowachzmieszałasię
ipróbowałauwolnićzmojegouścisku.