Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MONTEKI
Wybadywałemisam,iprzezdrugich;
Leczonjedynypowiernikswychsmutków.
Takimjestwierny,takzamkniętywsobie,
Odotwartościwszelkiejtakdaleki
Jakpączekkwiatu,cogorobakgryzie,
Nimświatuwonnyswójkielichroztoczył
Ipełnośćswojąrozwinąłprzedsłońcem.
Gdybyśmymoglidojśćtychtroskzarodka,
Niezbrakłobynamzaradczegośrodka.
ROMEOukazujesięwgłębi
BENWOLIO
Otonadchodzi.Odstąpcienastronę;
Wyrwęmuzpiersicierpieniatajone.
MONTEKI
Obyśwtejsprawie,conamsercerani,
Mógłbyćszczęśliwszymodnas!Pójdźmy,pani.
WychodząMONTEKIiPANIMONTEKI
BENWOLIO
Dzieńdobry,bracie.
ROMEO
Jeszczeżniepołudnie?
BENWOLIO
Dziewiątabiładopiero.
ROMEO
Jaknudnie
Wlokąsięchwile.Moiżtorodzice
Takspieszniewtamtązboczyliulicę?
BENWOLIO
Takjest.Leczcóżtakchwiletwojedłuży?
ROMEO