Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zpoczątkuczułemsiętamnieswojo.Nieodzywałemsięzbyt
często.Robiłem,codomnienależało,iwymykałemsiędodomu.Ale
koledzybiegaczeokazalisiębardzoprzyjaźni.Podrugiejczytrzeciej
wizyciesamisięprzedstawili,pokażdymostrymtreninguzapraszali
dobarunaszklankęsoku.Niektórzymnierozpoznali,alenie
interesowalisiętym,corobię.Nigdynierozmawiałemznimi
osnookerze.Całyichnaszświatkręciłsięwokółbiegania.Gdy
przekraczaliprógsali,zostawializasobąpracęiżycieprywatne.
Wtedyliczyłosiętylkowspółzawodnictwonabieżni.
Najfajniejszebyływtorkowenoce.Natorprzychodziłowówczas
od50do60ludzi.Biegacze,oszczepnicy,miotaczekulą,skoczkowie
wdal,niemalwszyscy.Pełnemałychgrupekpasjonatówmiejsce
tętniłożyciem.
Wcześniej,gdyprzebywałemwwiększymgronie,spuszczałem
niskogłowę.Ludziemnieznają,podchodzą,chcąrozmawiać.Nie
mamnicprzeciwkokrótkimpogawędkom,przyzwyczaiłemsię
donich,aleczasamizdarzasię,żemamochotękrzyknąć:„Dajcie
miwreszciespokój!”.Tamjednakbyłozupełnieinaczejnicwięcej
niżuprzejmegadkiszmatki,któretylkomobilizowałydowalki
iosiąganialepszychwyników.Gdyjużichdobrzepoznałem,nie
uniknąłemstandardowychpytańosnookera,typu:„Hej,jakciidzie,
Ron?”,alegeneralnieniktsiętymnieinteresował.Tobyłczas
przeznaczonytylkoiwyłącznienabieganie.
Swójpierwszywyścigodbyłemnadystansie3000metrów
dokładniesiedemipółokrążeń.Zajęłomito10minutisześć
sekund.Tylkorazpokonałemtakątrasę,dlategotenwyniktraktuję
jakorekordżyciowy.Doskonalepamiętam,jakjedenztrenerów
krzyczałdomnie:
Siedźmunaogonie,siedźmunaogonie!
Starałemsię.Biegłemjakieś40,może50metrówzagościem,
któryznajdowałsięmiędzydwomagrupami.
DawajRon,dawaj,przesuwajsiędoczołówkisłyszałem.
Wreszcieznalazłemswójrytmiodpowiedniąprędkość.
Pomyślałem,żeskorotrenerwemniewierzy,mampotencjał,
bypowalczyć.
Wyprzedzaj,gońnastępnego,gońnastępnego!krzyczał,
ajamijałemkolejnychrywali.
Naostatnimokrążeniubiegłemjużramięwramięztrójką
najszybszychchłopaków.Pamiętamtylkoostatnie100metrówito,jak
wyprzedzamdwóchznich.Nigdywcześniejbymnieprzypuszczał,