Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
K.Dymek,„RotmistrzOstrowskiczyliczęśćdrugadalszychlosówNikodemaDyzmy”,Warszawa2014
ISBN978-83-7798-116-0,©byBELStudio2014
ZasławskiejzPotockich,babkidzisiejszejordynatowejOstrowskiej,wyznaczo-
nyzostałnastarszegokamerdyneraioddanydojejosobistejdyspozycji.Swojej
panitowarzyszyłwierniejużdobrekilkanaścielat,iceniłtosobie.Nawetpod-
czasstudiówparyskichpanienkibyłtamprzezcałyczas,wrazzjejosobistą
pokojówką.
WczasiewojnyipamiętnejucieczkiprzedbolszewikamipodKraków,
towłaśniekamerdynerAlojzbyłorganizatoremcałejwyprawy,azarazemtro-
skliwymopiekunemipatronemordynatowejijejsyna.Tekilkanaścielatjakże
bliskichkontaktówspowodowało,żecieszyłsiębezgranicznymzaufaniempani
Katarzyny,aionsampoczuwałsobiezaobowiązekihonortroszczyćsięopa-
niątak,jakojciectroszczysięocórkę,lubstarszybratosiostrę.Nienadużywał
iniewykorzystywałteżnigdytychbliskichrelacjiiwzględów,jakimidarzyła
gonajpierwhrabiankaKatarzyna,apotemordynatowaOstrowska.
PaniKatarzyna,niewyróżniającdemonstracyjniestaregokamerdynera
spośródinnejsłużby,odwzajemniałamusięzajegooddanieiwiernąsłużbę.
Zawszepamiętałaourodzinach,imieninach,azokazjiświątAlojzmógłbyć
pewien,żeczekananiegoprezentodserca,jakimobdarzasiękogośbliskiego.
Jednegorokubyłatopięknakoszulazręczniewykonanymiprzezordynatową
monogramamiiozdobnymihaftami,którątowłaśniekoszulępostanowiłza-
chowaćsobienaostatniąswojągodzinę.
Pohucznymbalu,któryzorganizowanyzostałprzezszwagrostwoordynato-
wejpaństwoOstrowskich,naktórymtobalubyłsamwojewodazcórkamico
znaczniejszeziemiaństwozokolicy,anawetgościezestolicy,służbawedworze
paniKatarzynyzaczęłaszeptać,żeorękępanidomustarasięjakiśbardzopo-
ważnyiustosunkowanykonkurentzWarszawy.
Jakożeplotkitakiedługoniemogąbyćtajemnicą,doAlojzarównieżdo-
tarłainformacja,żebyćmożejużniedługodojdziedooficjalnychoświadczyn,
amożeizaręczynyzostanąwkrótceogłoszone.
Niebyłbysobąstarykamerdyner,gdybyniepotraktowałtakiejpogłoskipo-
ważnie.Jużodostatniegolatazaobserwowałuordynatowejjakaśodmianę,nie
widocznąmożegołymokiem,alewyraźniewyczuwalnąróżnicęwcodzien-
nymzachowaniupanidomu.Jaknigdyprzedtem,paniordynatowaczęściej
idłużejstawałaprzedlustrem,częściejprzyglądałasięswojejtwarzyiprze-
czesywaławłosy,aprzekręcającgłowąwlewoiwprawo,zapewneuważnie
lustrowałaswójprofil.Częściejteż,nibymimowolnie,przygładzałaswojątalię,
jakbychciałasięupewnić,czyjejkibićjestwystarczającąwciętaipowabna.
Wszystkotonieuszłobacznej,alejaknajbardziejżyczliwejobserwacjistarego
sługi.
10