Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
⁂
Zojasiedziałanakanapieiprzeglądałaswojepiękne,
ręczniemalowanekarty.Brałakażdąpojedynczodoręki
iprzeciągałakilkakrotnienaddymemunoszącymsię
zesrebrzystejrośliny,leżącejnamuszli.Jejzłotewłosy,
poprzetykanepojedynczymisrebrnyminitkami,spły-
wałyfalamipoplecach.Ujejstópspokojniespałogrom-
nybernardyn.Drugipies,szary,przypominającywilka,
leżałprzyotwartychdrzwiach,czujnieobserwującoto-
czenie.
Nadrugimkońcupokojustaładrobnadziewczyna,
zburząrudychwłosówipojedynczymipiegaminapo-
liczkach.
Przyglądała
się
zdjęciom
przyklejonym
dościany.MożnabyłonanichwypatrzećRzym,Paryż,
ChinyzesławnymMurem,WielkiKanion,majestatycz-
nyTajMahal,świątynieMajów,piramidyegipskie
czyMachuPicchu.Alicjawypatrzyłajednozdjęcie
iniewytrzymała,musiałazapytać.
—Czytoprawdziwaludzkaczaszka?
—Mhm—wymruczałaZoja,nieprzerywającswojego
zajęcia.
Przyzwyczaiłasięjużdoczęstegotowarzystwa,
wkońcuotworzyłaswójmałyrajdla„gości”
.Uśmiech-
nęłasięnatęmyśl.Życiepotrafizaskakiwać—pomyśla-
ła.Ona,któranigdyniepotrafiłaodnaleźćsięwśródlu-
dzi,wspołeczeństwie,wdużychgrupach,pozwoliła,
żebyprzypadkowipodróżni—starzyinowiprzyjacie-
le—autostopowiczewswojejdrodzedoszczęściaroz-
bijaliswojenamiotynajejogromnymterenieotaczają-
cymjejmały,drewnianydom.Zczasemwyznaczyła
dotegokonkretnąprzestrzeń,naskrajudziałki,gdzie
zpomocąswoichgościwybudowałamałepomieszcze-
7