Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Brzmiałotocałkowicieniemożliwie,ajednakokazałosięprawdą.
Carolinewidziałanawłasneoczy,jakhrabiazaprosiłjejmęża
–nieudacznikanaskrajubankructwa–doswojegogabinetu,okazując
mudalekoidącąuprzejmość.Anastępniepoprosiłgoorękęcórki,
jakbyRichardmiałwtejsprawiecokolwiekdopowiedzenia.
Zaskoczenibyliwszyscy.Służbazamkowanaczelezgroźną
gospodynią,samaKate,alenajbardziejchybaladyIsabelle,kochanka
hrabiegowciążmieszkającapodjegodachem.
Niedawnoowdowiałaizpewnościąliczyłanato,żejejzwiązek
zAleksandremdoczekasięwreszcieformalnegousankcjonowania.
Przeztylelatmieszkałanazamku,znosiłaupokorzeniaiwalczyła
oswojąpozycję.Ateraz,gdyniebyłojużprawnychprzeszkód,
byodmienićjejpołożenie,dostałatakicios.
Zemdlałaidługoniemożnajejbyłodocucić.Potemleżała
nakanapieipustymwzrokiempatrzyławprzestrzeń.
Carolineniewiedziała,jakjejpomóc.Sytuacjaokazałasię
wyjątkowoniezręczna.Przezchwilęnawetżaljejbyłonieszczęsnej,
mocnopobladłejkobiety,októrejkłopotachfinansowychwszyscyjuż
wiedzieli.PaniMilton,upojonawłasnymnagłymszczęściemiodmianą
losurodziny,chciaładobradlawszystkich.Szybkojednakwskazano
jejwłaściwemiejscewszeregu.
KiedytylkoIsabelleotrząsnęłasięzpierwszegoszoku
iuświadomiłasobie,żetowszystkodziejesięnaprawdę,wstała
złóżka,poczymprzechadzałasiępozamku,spoglądając
nazebranychzwyższościąosobyprzyzwyczajonejmyślećosobie,
żejestkimślepszymniżotaczającyjąludzie.
Choćjejciemnewłosytrochęsięrozsypały,apoliczkiwciąż
pokrywałaniezdrowabladość,wyglądałabardzoelegancko.Jednak
zpięknychoczuwyzierałatylkoczystanienawiść.
PodczaskolacjinazamkuIsabelleznikimsięnieprzywitała,
starannieominęłaKate,jakbytacierpiałanawyjątkowozakaźną
chorobę,poczymskierowałasiękudrzwiom.
Niewypowiedziałaanijednegosłowa.
Całajejpostawawyrażałajednakgroźbęmanifestującąsię
wkażdymgeście:dumnieuniesionejgłowie,atakżewyniosłym,
lekceważącymmilczeniu.
–Coterazbędzie?–wyszeptałaCaroline,wspominając
tęnieprzyjemnąscenę.Strachsprawił,żezadrżałapodcienkąkołdrą
i–jaktysiącrazywcześniej–zatęskniłazakimśbliskim,zkim
mogłabydzielićsypialnię.Kiedywychodziłazamąż,miałaróżne