Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział3
HrabiaAleksanderCantendorfobudziłsięnakanapiewgabinecie.
Poprzedniegowieczorunawetniedotarłdoswojegołóżka.Długo
siedziałprzybiurku,przeglądałdokumentyipopijałgorzkąnalewkę
zżurawiny.Odmomentu,kiedyrodzinaMiltonówopuściłamury
zamku,niewyszedłzpokoju.Chciałbyćsamzeswoimimyślami.
Odmówiłzjedzeniakolacji,apotemodesłałkamerdynera,którychciał
mupomócsięprzebrać.
Niemiałochotynażadnespotkaniaanirozmowy.Teraz,kiedyjuż
wprowadziłwczynswojąspontanicznąmyślizdobyłKate,nadając
ichzwiązkowioficjalnystatus,próbowałuspokoićumysłizastanowić
się,czysłuszniepostąpił.Wkońcubyłjedynymdziedzicemwielkiego
rodu,ciążyłananimdużaodpowiedzialność.Wpajano
mutoodwczesnegodzieciństwa.Nieumiałsiępozbyćtejmyśli
nadłużej.
Zwysokichportretówwiszącychnaścianachspoglądalinaniego
rodzice.Wydawałomusię,żeojciecsurowo,amamajakzwykle
smutno.
Podniósłszklankęznapojemwysokowichstronę.
Dobrzezrobiłem?Wzniesieciezemnątoast?zapytał.
Szumiałomuwgłowie.Odnadmiaruemocjiiwypitegoalkoholu.
Czułsiębardzodziwnie.Byłszczęśliwyiprzekonany,żewreszcie
dokonałsłusznegowyboru,ajednocześniemiałwrażenie,żewkracza
najakąśniebezpiecznąścieżkę,zktórejniemajużodwrotu.
Przeczuciatoniebyłajegomocnastrona.Czasemwłaśniewtym
upatrywałprzyczynęswoichnieszczęśliwychzwiązków.Żadne
ukłuciewsercunigdygonieostrzegło,żebysięzatrzymał.Tenbrak
byćmożesprawiałrównież,żechoćznajdowałsięwsamymcentrum
zdarzeń,niezdołałsobienigdyodpowiedziećnapytanie,czyjegożony
zmarływsposóbnaturalny,czyteżrzeczywiściejakgłosi
miejscowaplotkaktośpomógłimopuścićtenświat.Taostatnia
teoriawydawałamusięjednaknieprawdopodobna.
Zamekbyłdobrzestrzeżonymmiejscem.Służbazaufana,
dobieranastarannie.Odwielulatpracowałabezzarzutu.Nazamku
odbywałysięwielkiebaleiwykwintnekolacje.Przyjmowanogości,