Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PowrótmłodegoMaurycego
Minęłojużwięcejniżczterylata,odkiedyMaurycyWhiteoakopuścił
krajrodzinny.wróciłdodomunadłuższyczas.DoIrlandiipłynął
zHalifaxuokrętempasażerskim,awróciłprzezPortugalięiNowyJork
samoloteminaokręciewojennym.Zastanawiałsięzuśmiechem
nadzmianą,jakasięwnimdokonałapodczastychczterechlatpobytu
naZielonejWyspie.Jakżeinnąistotąbył,myślał,wporównaniuztym
trzynastoletnimdzieckiem,którewowymczasieprzyjechało
dokuzynaDermota.Jakibyłwówczasnieśmiały!Drżałcałymsobą,
czekającwtowarzystwiesłużącejwholuwiejskiegodworu,podczas
gdyWright,którygoprzywiózł,odpowiadałwpokojunapytania
staregopana.Wrightwyszedłpochwili,skinąłnaniego,żebywszedł
iszepnąłwdrzwiach:
Możecisiętenstaruchspodobawięcejniżmnie.
Alezebrałsięwsobieiwszedł,tyleżepowoli.Dermotwyglądał
bardzostaro,siedziałociężalewfoteluzwysokimoparciem,aległos
miałsilny,auściskrękienergicznyiciepły.Maurycydokładnie
przypomniałsobiepierwszewymienionewzajemniesłowa.
Jaksięmasz?zapytałDermot.
Bardzodobrze,dziękujęodpowiedział,anatostarypan:
Słyszałem,żechorowałeśnamorzu.
Trochęzpoczątku,alepotemtrzymałemsiędobrze.
WtedyDermotspojrzałnaniegoprzenikliwieizapytał:
Jakmyślisz,spodobacisiętutajumnie?
Tak.Jestempewny,żetak.Aletowyszłocichoiniebardzo
zdecydowanie.
Pamiętajciągnąłdalejstarypanjeżelicisięniespodoba,
będzieszmógłwrócićwkażdejchwilidodomu.
Takmipowiedziałamamusia.
Ajacitopowtarzamodsiebie.Alezemnąniejesttrudno