Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niebaisrebrogwiazdspływałonataflęstrychowego
okna.
Westchnąłem.Tobyłwyjątkowywidok.Chwilętak
stałem;zrękomawmisce,głowązadartąkuoknu.
Zaplecamimonitorrzucałbłękitnąpoświatęnapokój.
Harmonijniewkomponowywałsięwlekkipółmrok,który
subtelnierozpraszałododatkowoświatłozlampkinocnej.
Ruszyłemsię.Spojrzałemnadłonie.Poruszałempalcami.
Dotknąłemopuszek.Niebolały.Usiadłemponownieprzed
monitorem.ZciekawościzalogowałemsięnaFacebooku.
Chciałemwiedzieć,ktorównieżnieśpi.Szybko
zorientowałemsię,zkimmogępisać.Itakteżzrobiłem.
Pokilkuminutachzaczęłynapływaćwiadomości.Treść
jednejmniezdenerwowała.
Czytałemzwypiekaminatwarzy:
ZerknijnastronęPylona.Znówcięobsmarowuje.Ten
facetalboniemaserca,alborozumu.Mniewkurzyłtym
tekstem.Niebędęniczegocytować.Samtoprzeczytaj.
Lubnie.Twójwybór.Alepozastanowieniu…sugeruję,
byśgozlekceważył.Raz,żetonieTwojaliga.Niemam
namyślitego,żejestonkimświelkim,uznanym,wręcz
przeciwnie.Niezniżajsiędojegopoziomu.Trzymajsię.
Jonatan
Iznówkrewwemniezawrzała.Ciekawiłomnie,
coznówtengościuwykombinował?Cotymrazem
wymyślił?
Alepoprzeanalizowaniusprawyprzyznałemrację
koledzepopiórze.Byłmłodymautorem.Zadebiutował
zaledwieroktemu.Dopieroprzecierałszlaki.Wyrabiał
nazwisko,amimotoniebałsięstawićczołaPylonowi,