Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
Piętnaścielatpóźniejostatniadekadasierpnia2004roku
Słońcejużschowałosięzawzgórzemporosłymgęstymidrze-
wami.Zapadałzmrok,zrobiłosięszaro.Wokółokazałejposiadłości
MartyiLudwikaDrohojewskichlatarnie,stylizowanenazabytko-
we,zaczęłyjaśniećjednapodrugiej.Woknachodrestaurowanego
dworu,którybyłrodzinnymdomemdziadkaLudwika,świeciłysię
jasnożółte,ciepłeświatła.Lampionywogrodzieioświetlonemury
dworudodawaływyjątkowegonastroju.Przedgłównymwejściem
dobudynku,nazakolualei,stałyoboksiebiebordowymercedesca-
brio,dynamicznyiefektownyzwygląduciemnozielonyjaguar,białe
eleganckievolvo,czarnesubaruibiałylexus.Ichwłaścicieleubrani
wwieczorowestrojeprzywitalisięserdecznieiwradosnychnastro-
jachpodeszlidooczekującychnanichnadwukolumnowymportyku
uśmiechniętychgospodarzy.Marta,jakzawsze,zachwycałanietyl-
kourodą,aleielegancją.Obcisładługaczarnasukniaprzylegałado
jejzgrabnejfigury.Krótkieblondwłosyzjasnymipasemkamiuwy-
puklałyregularnerysytwarzy.Ludwikwsmokingu,białejkoszuli
iwytwornejwiązanejmuszceteżprezentowałsięwspaniale.Siwiejące
włosynaskroniachiwysokieczołododawałymutylkouroku,asmo-
kingjeszczebardziejpodkreślałwysportowanąsylwetkę.Ludwikbył
dumny,żestoiobokniegokobieta,dziękiktórejuwierzyłwsiebie,
9