Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jasonklapnąłobokmnienakanapieiobjąłmnie
ramieniem.Pachniałdesignerskąwodąpogoleniu,ajego
świeżechinosyledwosięzagniotły,kiedyoparłlewą
kostkęnaprawymkolanie.
–Tęskniłemzatobą,mała.
Jasonbyłstarszyodemnietylkootrzylata,ale
wyciągałjuższeściocyfrowąrocznągażęwfirmieIT,
awweekendyparałsiędilerkąrekreacyjnych
narkotyków,„żebyzebraćkapitałdlastart-upu”.
Janatomiastbyłamzubożałąstudentkącollege’u,która
wciążnosiłapodkoszulkiiglany,jakbylata
dziewięćdziesiątewcalenieskończyłysiętrzylatatemu,
dorabiaławsklepieMacy’siniepotrafiławziąćsię
wgarśćnatyle,bychoćbyzadbaćofryzurę.Podczasgdy
przezkilkaostatnichtygodniusilniepracowałamnadtym,
żebyniezaliczyćzałamanianerwowego,mojeniegdyś
platynoweizadziorniekrótkiewłosyurosłyistworzyłycoś
nakształtpuchategodwutonowegogrzyba.
–Wiem,stary.Teżzatobątęskniłam.Dzięki
zazaproszenie.
–Dzięki,żewpadłaś.Myślałem,żemusizdarzyćsię
jakiśprzeklętycud,żebyśtuwróciła.
Zachichotałam.
–Niemożeszmówić„przeklęty”i„cud”wjednym
zdaniu.Toniemapieprzonegosensu.
–Samaniemaszpieprzonegosensu–odgryzłsięJason,
potrząsającgłowąnaboki.
–Zgiiiiń,przepaaaadnij.–Przewróciłamoczami,gdy
osuszyłszklankęjednymłykiem.
–Idępodolewkę.Chceszcoś?
–Nie,dzięki.–Uśmiechnęłamsię,sączącczerwonego,
niebieskiegolubczarnegojohnniegowalkeraczyjakitam