Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mnie...pewniemnieszuka”,myślałabezwiednierysując
patykiempoziemi.Myślioniewyznanychuczuciach,
pogrążyłyjąwjeszczewiększymsmutku.Jeszczerano,
zanimsięzgubiła,niebyłapewna,czyjejzauroczenie
wdużostarszymchłopakumiałosens.Teraz,nie
zastanawiającsięnadtym,chciałacofnąćczaschociaż
otekilkagodzinizupełniepoważniepowiedziećmu,
żegokochaiżenieobchodziją,coonnato.Byłojej
głupio,żezamiasttego,całyczasdroczyłasięznim.
Jeszczewczoraj,nadrzeką,rzucaławniegopiachem
iszyszkami,licząc,żewtensposóbzwrócinanią
uwagę.„Boże,alezemnieidiotka”,pomyślała
wzdychając.Przypominającsobieoreszcie,nieco
uspokoiłasię.Byłapewna,żeMarta–jejstarszasiostra
–martwisięniecomniejniżWpadalskiiżejej
koleżanka,Patrycja,zpewnościąpowiedziałaKice,
gdzieposzła.Jakbyniepatrzećbyłanadzieja.Zcałą
pewnościąwszyscyszukalijej.Zmęczonaizapłakana,
nachwilę,zdrzemnęłasię.Oparłszysięodrzewo
zcałychsiłstarałasięskulićwkłębek.
Pogrążonaweśniesłyszałajedyniewłasne,bezładne
myśli.Świadomośćdziewczyny,powoliustępowała
marzeniom.Coraztobudziłasięzprzekonaniem,
żeznalezionoją.Niestetybyłytotylkosny.Pogrążona
wmaligniepostanowiłaodnaleźćdrogę.Spacerując
pościeżkachwłasnejwyobraźni,nieczułazmęczenia.
Dochodzącdodrogiiobozu,czarsennychmarzeń
zwyklepryskał,jakmydlanabańka.Zasypiając
zpowrotemznówwsłuchiwałasięwdziwneodgłosy
majaków.Słowabyłymiejscamizupełnieprawdziwe,