Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ipatrzyłanahotel.Byłporządny,zbytporządny.Rozejrzałasię
poulicywnadzieiznalezieniaczegośbardziejprzystępnego.Nie
znalazła.
Dochodzącdowniosku,żeniezaszkodzisprawdzićcenę,pchnęła
drzwiiwkroczyłanagrubydywan.Nienajlepszytoznakdlakogoś,
ktomusiliczyćsięzgroszem.Poczułasięnieodpowiednioubrana,
straciłaniecorezon,leczmimowszystkowyprostowałasięipodeszła
dorecepcji.Zachwilęwykonapewniezwrotwtył.
Recepcjonistameldowałinnegogościa.Miałgładkozaczesane,
wypomadowanewłosy.Zbytstarannieułożonewąsy,którezdawałysię
tańczyćnadustami,kiedymówił,teżbyłypotraktowanepomadą.
Wezwałboya.
–ZaprowadźpanaDaltonadopokojudwieściedwa.
–Dobrze–odparłprzysadzistymłodyczłowiek,biorącklucz
iwrzucającgosobiedokieszenimunduru.Podniósłzpodłogidwie
walizki.–Proszętędy,sir.
RecepcjonistazwróciłsięwstronęKateiobrzuciłjąkrytycznym
spojrzeniem.Uświadomiłasobiewtedy,jaknieszablonowojestubrana
–luźnespodnie,kurtkalotniczaiplecak.
Mężczyznanawetniestarałsięukryćswojejdezaprobaty.
–Czymmogęsłużyć?
Zzakłopotaniemdotknęłapotarganychwłosów.
–Ja...chciałabymdowiedziećsięopokoje.
–Akonkretnie?
–Proszęmipowiedzieć,ilekosztujejedennocleg?
Kącikustmężczyznynieznaczniepowędrowałwgórę.
–Zpewnościąwięcejniżmogłabysobiepanipozwolić.
Nieśmiałośćustąpiłamiejscaoburzeniu.
–Cenaniegraroli.Zapytałamzciekawości.Wezmępokój.
–Zacisnęłaustairzuciłamuhardespojrzenie.
Uniósłbrew.
–Oczywiście.–Podszedłdoleżącegonabiurkurejestrugości
iwziąłdorękipióro.
–Panigodność?
–Kate...KatharineEvans.
–Adres?