Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Skazaniec
TOMIIIZagarśćsrebrników
25
zagadnąłem.
-Totydajmispokój!-naskoczyłnamnie.-Cośsię
przyczepił?!MożechcesztegosamegocoFrantz?!
Zwściekłościąwypowiedziałswojeostatniesłowa,
ajamiałemwrażenie,żezamomentrozpłaczesięjak
dziecko.
Rękawemwięziennejbluzyprzetarłzasmarkanynos.
-Jajużtegodłużejniezniosęszepnął.-Rozumiesz?
Jajużtegoniezniosę...
-Alecosiędzieje?-wpadłemmuwzdanie.-Oco
chodziztymFrantzem?
Chybazbierałsięwsobie,żebymicośwyznać.
-Ajakmyślisz?Coonmirobi?-szepnąłispojrzałna
mnieoczami,którenaglezaszkliłysięniczymbryły
topniejącegolodu.
Wmojejgłowieznienackapojawiłysiębrudnemyśli.
-Kiedymasłużbę,conocprzychodzidomojejceli
irobimite...obrzydliwerzeczysłowaztrudem
przeciskałysięprzezjegogardło.-Niewiemcomam
robić,jajużtegodłużejniezniosęzamilkłna
moment.-Jajużniemamsił-szepnąłzdruzgotanym
głosem.
-Próbowałeśmusiępostawić?-niebardzo
wiedziałemcomampowiedzieć.
-Komu?!Frantzowi?!-mówiłtakimtonem,jakby
mniepytałczyjestemprzyzdrowychzmysłach.-
Nibyjak?Mamsięrzucićnaniegozgołymi
pięściami?Czytywidziszjakjawyglądam?!-