Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Byćmoże,właściwieprostotasprawywbłądnaswprowadza
rzekimójprzyjaciel.
Jakiegłupstwapanmówisz!odparłPrefekt,śmiejącsię
serdecznie.
Możebyć,żetajemnicajestzawidocznarzekiDupin.
Oh,dobrenieba,któż,kiedykolwieksłyszałotakiejidei?
Niecozawyraźna.
Ha!ha!ha!ha!ha!ha!ho!ho!ho!śmiałsięnaszgość,
mocnoubawiony.Oh,Dupin,jeszczepansięstanieszprzyczyną
mojejśmierci.
Noaleocóżtoostateczniechodzi?spytałem.
Ba,powiempanuodparłPrefekt,puściwszyobfitykłąbdymu
ignieżdżącsięwygodniewswemkrześle.Powiempanomwkilku
słowach;alenimrozpocznę,ostrzegampanów,żejesttosprawa,
wymagającanajgłębszejtajemnicy,iżestraciłbymprawdopodobnie
swojemiejsce,gdybysiędowiedziano,żezwierzyłemsięprzed
kimkolwiek.
Mówpanrzekłemja.
AlbonierzekiDupin.
Zatem;otrzymałemosobistezawiadomienieodwysoko
położonejosoby,żepewienbardzoważnydokumentzostałskradziony
zkrólewskichapartamentów.Wiadomo,ktogoskradłitonapewne;
widzianogo,jakbrał.Wiadomoteż,dokumentustawicznieznajduje
sięwjegoposiadaniu.
Skądżeotemwiadomo?spytałDupin.
Tosięwprostwywnioskowałoodparłprefektznatury
dokumentuizniewystąpieniapewnychrezultatów,którebypowstały
natychmiastpojegowyjściuzrąkposiadacza:toznaczy,zużycia
gotak,jakgoniezawodnieostatecznieużyćzamierza.
Bądźpanniecojaśniejszyrzekłem.
Mogępójśćtakdaleko,żebypowiedzieć,żedokumentdaje
swemuposiadaczowipewnąwładzęwpewnejsferze,wktórejwładza
takajestbardzocenna.
Prefektlubowałsięwdyplomatycznymjęzyku.
Mimoto,jeszczeniezupełnierozumiemrzekłDupin.
Nie?No;odkryciedokumentuprzedtrzeciąosobą,której
nazwiskaniepowiem,zakwestionowałobyhonorbardzowysoko
położonejosobistości;atenfaktdajeposiadaczowidokumentu
wyższośćnadznakomitąosobistością,którejhonorispokójwten
sposóbzagrożone.