Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Cotakstoicie?!Kończyćizbieramysięstąd!
Pięciupodwładnychuniosłobroń.Ludziestojącypod
niewysokimmuremzwieńczonymdrewnianąkonstrukcją
udającąbudynkinieistniejącegomiastazżołnierskich
podręcznikówniedostrzegalniezamarliwskupionym
oczekiwaniu.Cośmiałosięzdarzyć.Ichciałanie
wiedziałyjeszcze,cototakiego.Jakąniespodziankę
nasamkoniecwyszykowałimlos.Jakirodzajbólu,jaką
kolejnośćdoznań.Czynajpierwpoczująszarpnięcie
rozrywanegociała,apóźniejichmózgpozwoli
imdelektowaćsięjazgotemkońcóweknerwowych
dotkniętychogniem?Czymożeniestaniesięnic
ważnego?Zapadniezwyczajnaciemność,przyjścienocy
nieboliprzecieżnikogo,zgaśnieświatło,słońce,wszystko
sięzatrzyma.Nagle.Spokojnie.
Oskarprzebiegłwzrokiemponajważniejszych
wtamtejchwililudziachwjegożyciuiwtedydostrzegł.
Stałatrochęobok,naskrajuobrazu,którymiałprzed
oczami,jakbynienależaładotegoświata.Aprzecieżznał
takdobrze.Ocierałsięoniąspojrzeniamiprzynajmniej
razwtygodniuodwielumiesięcy,odlat.Mieszkali
posąsiedzkuiniesposóbbyłojejniezauważyć,gdy
przechodziłaktórąśzulicnaskrajuśródmieściaalbo
parkowąścieżkąnadKanałem.Miałaniewięcejniż
szesnaścielat,wmawiałsobie,żeniejestszczególnie
ładna,comożeibyłoprawdą,aletakąbezwiększego
znaczenia,boprzecieżwtymjejporuszaniusięwjego
świecie,wtychjejnieśpiesznych,trochęleniwych
ruchachzakodowanybyłjakiśprastarywzórkuszenia.
Diabełdomnieprzyszedł,myślałnieraz,gdywidział,