Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PROLOG
Kilkamiesięcywcześniej
Błażejsiedziałsam,zwyciągniętymidoprzodunogami,
nawygodnej,drewnianejławcepodwiatąprzystankową.Tużprzed
nosem,podrugiejstroniejezdni,widziałogrodzeniepodstawówki.
Obszernybudynekzczerwonejcegłyciągnąłsięwzdłużznacznej
częściulicyisprawiałdośćsympatycznewrażenie.Estetycznyniski
płotzceglanymisłupkami,wgłębiplaczabawiboisko.Dużotrawy,
drzeworazzieleni,awszystkoczysteizadbane.Wyglądałozupełnie
inaczejniżodrapaneicuchnącemiejsceoświatowejkaźnizjego
wspomnień.Dzieckupowinnobyćtudobrze.Oileoczywiście
jakiemukolwiekdzieckumogłobybyćdobrzewjakiejkolwiekszkole.
Razporazpowtarzałsobiewduchu,żeniekażdymawżyciu
pecha.tacy,którychzłoomija,żyjąsobiewświętymspokojuinie
musząwalczyćoto,coimsięzwyczajnienależy.Pocieszała
gotakonkluzjaiuspokajała.Wogóletonieustannewegetowanie
nasielskiej,zwyklepustejiniewielkiejuliczcezdalaodcentrum
Świnoujściawpływałonaniegokojąco.Wnajbliższymczasienie
zamierzałwtejkwestiiniczegozmieniać.Wsumietowygodne
miejsce,możenawetlepszeodinnych.
Odsunąłniecozamekbrązowejsportowejbluzyzkapturem
iwyciągnąłspodniejotwartąpuszkępiwaV.I.P.zwidocznymlogo
Biedronki.Pociągnąłzdrowyłykiskrzywiłsięlekko.Mimokrzepiącej
nazwynieurywałodupy,zwłaszczażesięzagrzało.Zatomożna
jebyłolegalnienabyćzatotalnegrosze.ZdnianadzieńBłażej
obiecywałsobie,żewkońcumusiogłosićmałeprywatneświęto
iskołowaćczteropakulubionegoheinekena.Oszronionego,prosto
zlodówki.Obiecywał,obiecywał,apotemitaklądowałztym
dziadostwem.Człowiekchociażodczasudoczasupowiniennapićsię
czegośdobrego.Zwłaszczajeślipozatymmanaprawdęniewiele.
Trzebasięzebraćwsobieizmusićmózgdotrybienia.Apotem
działać.
Niedawnoskończyłtrzydzieścitrzylataiwciążkręciłsiępoświecie
narównejflaucie,unikająccowiększychwstrząsów.Nibyosiągnął
wieksymboliczny,coskłaniałogodopewnejrefleksji,jednaknatym
kończyłysięjegowiekopomnesukcesyifakttenzaczynałgopowoli
mierzić.Wogóleniemiałosobiezbytwysokiegomniemania.Trwał
nawetwniezłymzdrowiu,jeśliwziąćpoduwagęatrakcje,które