Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
82
IV
.Portretykobietimężczyznsłowemkreślone
gieżylasteręce,chudejakumężczyzny.Ogromnewstosunkudoprzedramieniadłoniepracowicie
mydliłyinurzaływczarnejwodziebrudnyłachmanzezgrzebnegopłótna.(Prom29–30)
Gdytakrozmyślał,płonącowąradością,którąbiblianazywałaDwielką”,drzwisięotwarły,stanęło
wnichitrwożniezajrzałodownętrzachudedziewczyniskowczerwonejszmatcenagłowie,wbrudnej
koszuliiwytłuszczonymlejbiku.Raduskirzuciłnaniąokiemipomyślał:
Patrzajcież,itostaraznajoma.Koszulasięnaniejodświątzbrudziłapotężnie.Tociotka?za-
pytałgłośno.(Prom133)
GdytakwnajlepszefilozofowałwjęzykuSokratesa,uderzyłosłuchjegogłośniejszechlupaniebło-
ta.Zwróciłgłowęwkierunkubramyizauważył,żektośbiegnieoddrzewadodrzewa,szukając
schronienia.Tymnieszczęsnymzbiegiembyłakobieta.(Prom78)
Raduskiosłupiał.Zobaczyłtużprzysobiedamęniewymowniepiękną.Kapeluszjej,ozdobiony
ślicznymkwiatem,byłwpołożeniuKartaginy,kiedylosjejopłakiwałMariusz,włosyrozplątanemo-
krymipasmamilepiłysiędotwarzyiszyi.Jasnozielonystanikzwątłej,cieniutkiejmateriiprzemókł
zupełnie,przylgnąłdoramionipiersi,pokazującszczegółowonietylkotemiejsca,gdziesięurywał
gorset,alenadtohaftszlakukoszuli.Spodsukni,którątrzymaławrękach,widaćbyłozłotawebu-
cikiowiśniowejcholewce,wyżejkostekwszarymbłocieunurzane.
PięknapaniprzyjrzałasięRaduskiemuprzecudnymioczyma,gdyjąparasolemzasłonił,isplatając
bezsilnieręcerzekła(...).(Prom79)
(...)trzymałnadjejgłowąparasol.Oczyjegomogłynasycaćsięwidokiemtejpostaciiczerpaćszcze-
gólnewrażenia.Rysytwarzyprzypominałymujakiśobraz,niewiadomokiedyigdziewidziany.Oczy
błękitne,zamglone,patrzyływieczniewpróżnię,jakgdybynawetwśródtakzmiennychkoleilosu
niespostrzegałytowarzyszarozmowy.Czoło,prostynos,brwi,usta,kształtbrodyiszyibyłynad
wszelkiwyrazharmonijne,jakośszczególnieurocze,składałynibyprzedziwnyutwór,wprowadza-
jącyuczuciaimyśliwidzadokrajumarzeń.StojąctakbliskopanJanwchłaniałnozdrzamizapach
ramion,wniewidzialnejparzeodzetknięciazżywymciałemwilgotnejsukniulatującywrazzesłod-
kimodoremperfumy;mógłniepostrzeżenierozmarzyćsięwidokiemruchupiersiwosłoniemokre-
gostanika.(Prom79–80)
OczypaniPoziemskiejpatrzyłyciągle,piękneoczy,którenicniewidzą,wktórychnicsięniema-
luje...Jakżeszczęśliwymtenczłowiekbyćmusi,nakogoteoczypatrzązmiłością,kogowitają
iżegnają...(Prom83)
PaniPoziemskawyszładoniegowszarej,prostejsukni.Natwarzyjejniebyłoanicieniawesoło-
ści,anijednegozczarującychuśmiechów.Włosymiałazwiniętewzaniedbanywęzeł.Patrzącnate
włosyzłociste,obarwieipołysku,jakieoglądaćmożnawmiejscuzłamaniapłytyczystejmiedzi,Ra-
duskizapomniałowszystkimimarzyłtylkonibyowielkimszczęściu,żebysiętepuklerozwiązały
iżebycałaichkaskadaspadłanaramiona,plecy,ażdokolan.Doktorowaprzyjęłagożyczliwie,ale
zpewnymroztargnieniem(...).(Prom83)
PaniMartasiedziałabezruchu,jakbyspała.Nogijejbyływyciągnięte,ręcerozkrzyżowanenaopar-
ciuławy,głowawtyłodrzuconanibyjakiściężar,jakieśbrzemiędokuczliweibolesne...
Śpi...myślałRaduski.Pochwili,wpatrzywszysięwtwarzbystrzej,zauważył,żeoczybyłyuchylo-
neiobserwowałykonary,liściedrzewczyptakiśpiewającewśródzieleni.CzołopaniMarty,odkre-
ślonerównymibrwiamiodresztytwarzyukrytejdlawzroku,widaćbyłonibybiałą,podłużnąplamę